Wybory samorządowe w mediach.

przez | 24 listopada 2014

Gdybym miał wskazać kto przyczynił się najbardziej do zamieszania w sprawie wyników wyborów i kreowania atmosfery podejrzeń, to niestety politycy PiS i Leszek Miller ustępują mediom. Być może tak już musi być w demokracji, że politycy mogą wygadywać dowolne, nieodpowiedzialne  i bezgraniczne głupstwa. Nie potrafię się jednak pogodzić z tym, że media zamiast pomóc ludziom ocenić i zrozumieć całą problematykę związaną z wyborami, sieją jeszcze więcej zamieszania. Korzystają z tego politycy, dla których niewiedza społeczeństwa jest na rękę. Nie będę ukrywał, że mam na myśli Kaczyńskiego i Millera.

A co wiemy?

Warto więc z uporem powtarzać, ze podstawowy sposób głosowania nie uległ zmianie. Głosy oddawaliśmy na kartkach papieru i to się nie zmieniło od czasu kiedy mamy wolne wybory. I te głosy są dostępne dla sądów weryfikujących skargi. Totalna wpadka z komputerowym systemem z wiarygodnością głosowania nie wpływa na wynik wyborów. Komputery miały pomóc w  sumowaniu głosów i szybkim przekazaniu wyników opinii  publicznej. Komputery nie dość ze zawiodły, to czekanie na poprawną pracę systemu spowodowało zwłokę w sumowaniu głosów i podaniu ostatecznych wyników.

I właśnie dostępność kart głosowania dla sądów powoduje, że najwięksi krytycy wyborów boją się stawiać zarzut o sfałszowanie wyborów i używają określenie ‘zafałszowane’.

Na dowód skali tzw. zafałszowań, podawano że są przykłady oraz faktyczne przypadki zaniedbań. Jak na kreowaną atmosferę i tygodniową akcję medialną, liczba skarg na chwilę jest mniejsza od tych z poprzednich wyborów na chwilę obecną. Zaniedbania mogą robić poważne wrażenie, ale tylko wtedy gdy nie porówna się ich z latami poprzednimi. Niestety przy każdych wyborach ktoś z opóźnieniem otwiera lokal wyborczy, ktoś jest pijany, ktoś nie stępluje wszystkich kart itd.  Zapewne są i przypadki fałszerstw na drobną skalę, bo na większą byłoby to łatwe do wyłapania.

Wybory obserwowali słynni mężowie zaufania PiS. Zawiedli J.Kaczyńskiego? Nie , bo ten pomysł nigdy nie był poważnie przez lidera PiS tratowany. Teraz to widać. Wg lidera PiS byli lękliwi i nieasertywni. Inaczej mówią lider PiS zrobił ze swoich mężów zaufania nie lada głupków. Pozostaje im tylko współczuć.

Słynna już książeczka do głosowania obwiniona została za wszelkie zło. Okazało się jednak, że to politycy zaakceptowali zasady przeprowadzania głosowania, co słusznie przypomniał prezydent. Czy PSL na tym zyskał? Być może. Ale zasady znali i akceptowały jednogłośnie niemal wszystkie ugrupowania …..łącznie z PiS. Ponadto, jak przy każdych wyborach, było losowanie numerów list. Książeczki ponadto znane były z poprzednich wyborów i miały swoje zalety jak pomoc dla niewidomych i mniejszy rozmiar. Dobrze, że ktoś w końcu przypomniał, że tzw. płachty papieru tez krytykowano jako nieporęczne.

Razi duża skala głosów nieważnych, szczególnie tych do sejmików. Tylko, że to raczej świadczy o niezrozumieniu wyborów, problemów z rozumieniem prostych dokumentów do wypełnienia i niewiedzą co to i po co są sejmiki samorządowe. Ale to nie świadczy źle o politykach a o wyborcach. Duża skala błędów już na poziomie  5% jest przykra, a co dopiero mówiąc o większej. Niestety takich mamy obywateli. Sorry..

Odniesienie wyników do sondażu wyborczego, co robi część polityków, nie ma sensu. Nie jest żadną nowością, że wyniki potrafią mocno odstawać od sondaży. Standardem jest że sondaże zawyżają głosy dla partii prawicowych.

Nie trzyma się kupy teoria ze świadomym zawyżaniem głosów na PSL. Tak naprawdę, jeżeli ktoś w skali kraju przy tym mieszał, to powstaje pytanie co chciał uzyskać. PO wyborów za sukces uznać nie może. Wynik PSL, stawia PO w złej sytuacji i wystawia obecną koalicję na ryzyko kryzysów na których może skorzystać głownie PiS. Być może ktoś wystawia J.Jaczyńskiemu partnera do rządzenia , ale ten jak zwykle nic nie rozumie.

Być może korzystne ulokowanie na listach faworyzowało PSL, ale raczej nie tłumaczy tak dużego wzrostu w porównaniu z poprzednimi wyborami samorządowymi. Niemal każde wybory  przynoszą zaskakujące sukcesy i porażki. Straciło PO i bardzo mocno SLD. W wyborach do parlamentu też ktoś traci i ktoś zyskuje. Pojawiają się i raptownie znikają dziwne partie, które dostają swoje pięć minut dzięki kaprysowi wyborców. Teraz jesteśmy świadkami że traci J.Palikot, a zyskuje Korwin-Mikke. Jaki znowu wywinie nam numer elektorat w kolejnych wyborach? Sam jestem ciekaw.

W tych wyborach łatwo można określić co się nie udało i zawiodło. Ale można pokazać, ze są karty do głosowania w opieczętowanych workach i jak dotąd nikt tego faktu nie podważył. Od mediów i polityków oczekuję by instytucji wyborów bronić a nie szukać taniej sensacji dla podniesienia oglądalności. Do czego prowadzi głupia medialna zabawa, widzimy w ostatnich dniach. Kaczyński znowu nie może pogodzić się z wynikami wyborów, a marginalne polityczne grupki zajęły na chwilę siedzibę PKW. Jak to powiedział jeden z ‘okupantów’ do sędziów : „teraz jesteśmy sędziami, a tamci (komisja wyborcza) osłami…”. Proponuje zapamiętać te słowa i głęboko przemyśleć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.