Wybory raz jeszcze ? To nonsens!

przez | 19 listopada 2014

No nie ma co ukrywać, że liczenie wyniku wyborów nam nie wyszło. Wpadka i tyle. Jednak to nasze polskie narzekactwo i czarnowidztwo staje się chwilami męczące. Media, politycy… wszyscy w jedną melodię. Słuszna więc moim zdaniem jest postawa prezydenta Komorowskiego, który wziął na sienie rolę tonowania wzburzenia po awarii systemu informatycznego zliczającego wyniki wyborów samorządowych.

Prezydent jako jeden z niewielu miał odwagę przypomnieć, że wybory się odbyły i nie ma jak na razie powodów by ich wynik zakwestionować. Mamy karty do głosowania. Tymczasem w mediach jest już taka atmosfera jakby nic nie było pewne, a wszędzie było min. 50% nieważnych głosów, pomyłki w kartach do głosowania  i nikt nad niczym nie panował.

Problem z automatyzacją zliczania głosów i szybkiej prezentacji wyników wyborów powinien – obok krytyki – zachęcić do szukania rozwiązania i uspokajania nastrojów. Tego oczekuję od polityków i komentatorów. O ile więc przyczyny bałaganu są wstępnie znane, to pomysłu na to co trzeba zrobić teraz i w przyszłości są żenujące i przypominają żerowanie na ludzkiej niewiedzy. Tzw. zarządzanie kryzysem i jego zażegnaniem wychodzi kiepsko.

Dał o sobie znać J.Kaczyński. Na dzisiejszej konferencji prasowej posypały się gromy. Pastwo jest w kryzysie zdaniem lidera PiS. To akurat standard u Kaczyńskiego, bo państwo w kryzysie jest stale od chwili utraty rządów przez PiS. Konferencja stała się też okazją do ostrych zarzutów i pomówień pod adresem prezydenta Komorskiego. Chwilami odnosiłem wrażenie, ze medialne starcie w urzędującym prezydentem jest głównym powodem konferencji prasowej.

Pomysł Kaczyńskiego by rozważyć ponowne wybory i unieważnić obecne jest niepoważny. To zwykłe igranie z demokracją w imię partyjnych interesów. Nie ma podstaw do podważenia wyborów. Kaczyński i Miller nie potrafili podać dowodów i uzasadnienia. Zamiast dowodów na masowe nieprawidłowości były wyliczenia wybranych incydentów. Obaj zresztą przyznali, że nie dysponują na tyle poważnymi dowodami by unieważnić wybory. Incydenty i pomyłki jak wspomniane zdarzają się przy każdych wyborach.

Cztery lata temu do rad gmin głosy nieważne to 4%, powiatów 8,5%, województw – ponad 14%. Na ogół oddaje się głosy puste wśród nieważnych. To daje prawie  pół mln głosów nieważnych. To dlatego, ze wybory samorządowe są trudne i – nie ma co ukrywać – że krzyżyki stawiamy przypadkowo i robimy błędy lub nie stawiamy krzyżyków wcale. Zrzucanie winy na karty do rad gmin w formie zeszytu są niepoważne, bo w przeszłości takie zeszyty już były. Zresztą karty w formie zeszytów zostały skrytykowane przez PiS po tym jak się okazało iż PSL (lista nr 1) może mieć wynik lepszy niż wskazuje sondaż.

Dla demokracji to nie PKW, prezydent  czy obecny rząd – jak chce Kaczyński – są zagrożeniem, ale on sam, podważając wybory. Rozczarował też Leszek Miller. W jego przypadku apel o ponowne wybory to próba ratowania skóry, po kolejnych wyborach, które nie stały się przełomem dla SLD. Powtórzone wybory to szansa na nieco lepszy wynik. Tylko czy to jest wystarczający powód by podważać nasze niedzielne wybory??

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.