Wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej to ogromny sukces Donalda Tuska i Polaków. Wskazanie D.Tuska wywołało szereg najprzeróżniejszych komentarzy i spekulacji wśród komentatorów w Polsce.
Wybór D.Tuska to sukces Polski na arenie międzynarodowej. Tusk został doceniony jako sprawny polityk, który odwagę łączy się z umiarem i umiejętnością osiągania celu, utrzymując przy tym odpowiednie społeczne poparcie. Ponowne wskazanie w demokratycznych wyborach koalicji PO i PSL pod jego przewodnictwem to rzadki wyczyn, szczególnie jeśli pamiętamy iż miało to miejsce w niełatwym dla Polski i Europy ekonomicznie okresie. Wybór D.Tuska, co warto podkreślić, to również docenienie Polski na arenie europejskiej. Polska jest jednym z niewielu krajów UE, które względnie łagodnie przetrwały najgorszy okres kryzysu finansowego. I warto to w Polsce powtarzać, bo mamy wyjątkowy dar narzekania. Warto przy okazji zauważyć, że Tusk jest politykiem dość stanowczo wypowiadającym się w sprawie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, co nie
przeszkodziło (a być może nawet się przyczyniło) w jego wyborze.
Wybór Tuska zmusza eurosceptyków do rewizji poglądów na temat postrzegania nas w Europie i polityki europejskiej. Do tej pory żyliśmy w oparach zakompleksienia i eurosceptycyzmu skutecznie wlewanego w nasze głowy przez polska prawicę. Teraz wmawianie ‘ciemnemu ludowi’, że Europa z nami się nie liczy i nas nie dostrzega, będzie dużo trudniejsze. Oczywiście nie mam złudzeń, że PiS i prawicowi dziennikarze jakoś radykalnie zmienią sposób przedstawiania nam UE i naszego w niej członkostwa. Widać to już po komentarzach dotyczących wyboru D.Tuska. Środowisko prawicowe robi co może by umniejszyć znaczenie tego faktu.
Wyszedł przy okazji mianowania Tuska temat, który polska prawica powinna sobie mocno przemyśleć. Wybór D.Tuska pokazał, że na tak prestiżowe stanowiska są mianowani przede wszystkim politycy, którzy są zwolennikami UE i mają dorobek w jej popularyzowaniu w swoim kraju. Tacy politycy muszą się też charakteryzować umiejętnością osiągania kompromisu, akceptowania zdania innych krajów oraz – to uwaga pod adresem J.Kaczyńskiego – nieobrażania się i nieubliżania innym politykom. Mówiąc inaczej, nie można wiecznie narzekać na UE i na brak wpływu na jej działanie i jednocześnie robić co się da by nie być wybranym.
Wybór Polaka na szefa Rady Europejskiej to szansa na wzrost tematyki europejskiej w polskich mediach i podniesienie świadomości europejskiej Polaków. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nasze media to wykorzystają.
Chwilami mam wrażenie, że krajowych komentatorów po wyborze D.Tuska bardziej intryguje pytanie jakie to będzie miało konsekwencje dla polskiej sceny politycznej i samej PO. Z całą pewnością nie zmniejszy się skala napięcia pomiędzy PiS i PO. Akurat nie Tusk ją napędzał, co raczej jedynie zręcznie wykorzystywał częste ale kiepskiej jakości zaczepki J.Kaczyńskiego i pozostałych polityków PiS. Tak więc wojna polsko-polska będzie trwać w najlepsze. Warunkiem jej skończenia jest odejście (lub marginalizacja) J.Kaczyńskiego z polskiej polityki.
Trudno obecnie określić jak potoczą się losy PO w kontekście wyboru nowego lidera i konsekwencji tego faktu. D.Tusk miał swoich sympatyków wśród elektoratu jak i przeciwników. Być może dochodził do momentu swego rodzaju politycznego zgrania, czyli znudzenia jego osobą. Polityczne zyski z pojawienia się nowego lidera, mogą przeważyć nad stratami i obawami sympatyków PO o to czy nowy lider będzie wyrazisty i gotowy poprowadzić partię do kolejnego zwycięstwa. PO może skorzystać z ‘efektu Szczurka’. Minister Rostowski zaczął być nielubiany przez media i powstała moda przypisywania mu przeróżnych grzechów. Wraz z wymianą ministra finansów na Mateusza Szczurka, media dosłownie natychmiast ograniczyły zainteresowanie ministrem finansów, mimo iż robi dokładnie to samo co poprzednik. Zmiana lidera i – być może – niektórych ministrów, może PO pomóc w odzyskaniu części elektoratu i poprawie notowań po ich spadku po tzw. aferze podsłuchowej. Nie mam ochoty kreować scenariuszy dla PO i polskiej sceny politycznej w zależności od osób które przejmą posady lidera PO i premiera. Podział ról na dwie osoby zmniejsza ryzyko nietrafienia i błędu.
Ciekawe wyniki podaje sondaż na stronie www.gazeta.pl. Sondażowym liderem na stanowisko premiera jest Elżbieta Bieńkowska. Ewa Kopacz (typowana na lidera PO) miała słabiutki wynik w tej konkurencji. Widać więc, że elektorat PO czy – mówiąc szerzej – wyborcy lokujący swoje sympatie na lewo od polskiej prawicy szukają silnej osobowości która godnie zastąpi premiera D.Tuska. Dla PiS i Kaczyńskiego to wymagający rywal. E.Bieńkowska jest osobą inteligentną i znaną z ciętego języka. No i na dodatek kobieta. Miałby więc J.Kaczyński niezwykle trudnego rywala w publicznym dyskursie.