Od pewnego czasu wiadomo było, że to się tak musi skończyć. Szkoda. Z jednej strony jest to w jakimś stopniu porażka ks.Lemańskiego, ale w większym porażka Kościoła.
Kiedy zacząłem śledzić konflikt ks. Lemańskiego ze swoim zwierzchnikiem, dziwił mnie fakt, iż arcybiskup H.Hoser w ogóle ma ochotę zajmować się ks.Lemańskim i przyczyniać się do nakręcania sporu. Sam ks.Lemański również niepotrzebnie prowokował. Chociażby słynne niedopowiedzenia w studiu TVN24, dotyczące abp Hosera. W dobie ujawnianej jedna po drugiej aferze pedofilskiej w Kościele, wypadło to fatalnie. Faktem jest, że ks. Lemański do pokornych nie należy i, jak wielu obserwatorów sporu Lemański-Hoser, sam tracę chwilami orientację o co ks. Lemańskiemu chodzi. Na pewno źle znosi publiczne upokorzenie i złamanie moralnego kręgosłupa. Ks. Lemański po prostu nie chce się dać poniżyć. Chwilami chyba jednak zapomina iż nie uczestniczy w sporze podwładnego i zwierzchnika w firmie X czy Y. Ale akcja dzieje się w Kościele, gdzie podwładny (zwykły ksiądz) musi wykazywać znacznie większe posłuszeństwo i pokorę wobec zwierzchników oraz musi pamiętać iż swoboda w interpretacji nauki Kościoła jest bardzo ograniczona. Itd.
Ks. Lemański jest osobą dość aktywną. Angażował się w szereg trudnych inicjatyw. Był aktywny medialnie. W jego przypadku, było to prowokowanie kłopotów, biorąc pod uwagę jego poglądy, chęć wymiany myśli czy polemiki i instytucję w jakiej działa.
Dla mnie suspendowanie ks.Lemańskiego, to potwierdzenie małostkowości niektórych hierarchów oraz tego że w Kościele dominuje zatwardziały konserwatyzm zamiast otwarcie na społeczne wyzwania. Inaczej mówiąc, zamiast ludzi pokroju ks. Lemańskiego, w mediach będziemy mieli ks. Oko z jego kabaretowymi wystąpieniami rodem ze średniowiecza.
Wbrew przypinanym łatkom, ks. Lemański nie próbował ułatwić ludziom wybiórczo stosować zasady wiary tylko dla zdobycia poklasku wiernych. Miałem okazje czytać część wywiadów, w których ks.Lemański bynajmniej nie nawołuje do wiary i życia według reguły jako komu wygodnie. Trochę się chyba o tym dzisiaj zapomina. Na przykład w temacie in vitro ks. Lemański zachęcał raczej do rezygnacji z obłudy. Wypowiedzi przedstawicieli Kościoła ws in vitro są niekiedy zabawne i straszne. A momentami wyjątkowo głupie czy manipulacyjne. Ks Lemański postanowił publicznie bronić dzieci poczętych metodą in vitro. Kościół formalnie też je akceptuje, ale jednocześnie wylewa tyle pomył publicznie na rodziców tych dzieci i personel lekarski, że trudno się dziwić iż dzieci poczęte in vitro i ich rodzice czują się w Kościele jak odrzuceni. To nie ks. Lemański, ale Kościół stanął w tej sprawie w rozkroku. Bo Kościół jest tu mocno niekonsekwentny. Skoro Kościół nie akceptuje metody in vitro, to niech po prostu odważnie usunie dzieci poczęte tą metodą, ich rodziców i wszystkich dzięki którym to funkcjonuje, z Kościoła. Do tego jednak się nie posuwa, proponują status podobny jak w przypadku homoseksualistów. Trzeba przy tym przyznać, że nie tyle razi mnie brak akceptacji Kościoła dla in vitro, co niski poziom dyskusji i argumentów (słynna bruzda na czole czy znaczny odsetek dzieci z wadami).
Ks. Lemański nie żądał od Kościoła pełnej akceptacji in vitro. Oczekiwał, i dał temu publiczny wyraz, szacunku dla tych ludzi i podjęcia starać o ich pozostanie w Kościele. W przeciwieństwie do Kościoła, ks. Lemański zdawał się rozumieć i akceptować to, że państwo ze swoim prawem oraz Kościół to dwa odrębne byty. Różny jest też poziom wiary i akceptacji przez wiernych praw i wymogów stawianych wiernym. Ks. Lemański po prostu zrobił mały krok w stronę zmniejszenia hipokryzji Kościoła wobec metody in vitro.
Słynnej też już wypowiedzi o czekanie na wymarcie starszego pokolenia biskupów nie pochwalam. Nie brzmiało to zbyt ładnie, ale trzeba przyznać że tego typu sformułowania są w przenośni często stosowane w wypowiedziach prywatnych i publicznych.
A czy nawoływanie do wychodzenia z Kościoła w przypadku niepoważnych kazań to coś złego? Media nie raz donoszą (ostatnio bodaj w Poznaniu) o politycznych czy urągających wiedzy kazaniach w Kościołach. Nie ma co ukrywać, że zdarza się to i najwyższym hierarchom. Ks. Lemański sugerował jedynie by wierni nie akceptowali polityki, głupoty czy intelektualnego lenistwa duszpasterzy. I z grubsza tylko tyle.
W gruncie rzeczy nie powinien pisać o poczynaniach i wypowiedziach ks. Lemańskiego, próbując dojść jego potencjalnych win. Wystarczy zapoznać się pięciopunktowym uzasadnieniem Kurii Warszawsko-Praskiej. Uzasadnienia są niezwykle ogólne i, w niektórych przypadkach, bardzo naciągane. Trudno na przykład powiedzieć o co chodzi w przypadku zarzutu o alienację ze wspólnoty kapłańskiej. Na to bym nie wpadł.
Nie wiem co dalej będzie z ks. Lemańskim. On sam postawił się oraz został postawiony przed bardzo trudnym wyborem.
A my tym czasem musimy przyjąć, że Kościół w mediach będą reprezentować ludzie tacy jak Terlikowski i ks. Oko.