Taśmy prawdy? Kto kim się bawi.

przez | 17 czerwca 2014

Trudno nadążyć z czytaniem słynnych już nagrań i komentarzy. Chciałbym być na bieżąco, ale nie daje rady. Nie czekając na dalsze zwroty akcji podzielę się kilkoma refleksjami, z których kilka może być odebrane jako przekorne.

Wpierw po lekturze (czy odsłuchaniu taśm) polecałbym się „wyluzować” i na chłodno przemyśleć czego się dowiedzieliśmy. Dla osób lubiących zero-jedynkowe sytuacje mówię od razu: wygląda na to, że bliżej mi do obrońców rządu niż do krytyków. Bo? Bo w rozmowach o sprawach państwowych praktycznie nie pada nic czego byśmy już od dawna nie znali z mediów (na grubo przed nagraniem taśm). Przykłady. Zasady działania NBP w okresach kryzysu są znane, a każdy ruch NBP i RPP jest śledzony przez media i bogato analizowany. Dyskusja o lokalizacji (podporządkowaniu) centrum kryzysowego też znana jest od dawna. Opóźnienie w oddaniu gazoportu …. żadna nowość. Tak więc pod względem merytorycznym, trudno w publikowanych tekstach jak na razie znaleźć rewelacje. To raczej autorzy nagrań i opozycja, próbują pompować atmosferę ponad miarę.

Mnie rażą i niepokoją inne rzeczy.

  • Poziom rozmów (słownictwo itd.), popisy i poczucie humoru (o ile tak to można określić) oraz pozowanie na twardzieli jest na poziomie budki z piwem. Nie ukrywam, że chwilami też zdrowo się uśmiałem.
  • Niebywała łatwość nagrania czołowych przedstawicieli państwa (w tym szefa MSW!!!)
  • Niebezpieczna zabawa grupy ludzi, którzy nagrywają kogo i jak chcą by potem rzucać do mediów nagrania wg własnych potrzeb i uznania.

Nie będę się już rozpisywał o poziomie kultury jaki zaprezentowano w nagraniach, bo to wszyscy znają i pewnie sporu o ocenę nie będzie.

Jednak dla osób podnieconych wolnością słowa i krytyki władzy miałbym pewne uwagi. Nagranie przynajmniej kilku polityków sugeruje, że takich nagrań może być więcej i to niekoniecznie polityków obecnej koalicji rządzącej. Nagrania upubliczniono z bardzo dużym opóźnieniem i tuż po wyborach. Wygląda więc na to, że autorzy nagrań nie tyle przejmują się jakością władzy i jak najszybszym poinformowaniem obywateli, co sobie znanymi celami (dalekimi od tych wymienionych). Oburzony naród i media są w takich przypadkach jedynie mięsem armatnim, które trzeba podburzyć.

Naród się oburza, oburzam się i ja. Ale mam pewien dyskomfort wynikający z tego, że autorzy nagrań tak samo gardzą politykami jak i szarą masą Polaków (w tym i mną). Ja jestem tylko składnikiem motłochu, który trzeba podburzyć.

Warto zwrócić uwagę, że autorzy nagrań próbują wykorzystać niewiedzę o państwie wśród obywateli i przede wszystkim do takich osób kierują swoje nagrania. Dla osób z wiedzą o zasadach działania państwa i zachodzących procesach, dla osób zainteresowanych tym co się dzieje, merytoryczne części rozmów – jak wspomniałem – rewelacjami raczej nie są.

Oczywiście nie wiem co siedzi w głowie premiera, ale dobrze że nie ulegamy panice. Nie chciałbym, by rządy w Polsce zmieniały się w skutek zabaw i pod dyktando tajemniczych ludzi. Brakuje mi informacji kto i dlaczego to zrobił (nagrał i upublicznił dopiero teraz). Pytań rodzi się więcej.

Premier i główni „aktorzy” dość odważnie stanęli przed kamerami w poniedziałek. „Aktorzy” chwilami tłumaczą się jak mali chłopcy i próbują udawać że mówili coś inne niż mówili. Nie ma wątpliwości, że – dla przykładu – minister MSW Sienkiewicz i prezes NBP Belka, ostro się zagalopowali w niektórych komentarzach i ocenach. W zasadzie powinni odejść ze stanowisk po złożeniu publicznych wyjaśnień i przeproszeniu osób które wykpiwali w swojej rozmowie. Wydaje się, ze temat ich dymisji nie jest jeszcze zamknięty.

Dymisja rządu i wcześniejsze wybory wydają mi się lekką przesadą. M.in. dlatego że sprzyjałoby to powstawaniu sytuacji kryzysowej i chwilowemu pogorszeniu wiarygodności polskiej gospodarki. Oczywiście procesów dozwolonych w demokracji nikt nie zamierza utrudniać. Nie wiadomo co postanowi koalicyjny PSL, a opozycja ma prawo głosować nad czym zechce. W tym i nad zaufaniem do rządu.

I na zakończenie: czy PO na tym straci? Pewnie tak, bo kilku z jej polityków lub osób współpracujących wykazało się nie lada głupotą, naiwnością i po prostu brakiem kultury. O Polsce rozmawiano jak o zdezelowanym samochodzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.