Stół Okrągły

przez | 9 lutego 2014

Wydawałby by się, że historia to fakty, a więc trudno o większą różnicę zdań. W przypadku obrad Okrągłego Stołu (OS), pole do rozbieżnych interpretacji nie jest zbyt duże. A jednak… problem zaczyna się wtedy, gdy co najmniej  jedna ze stron dyskusji (a raczej sporu) narzuca z perspektywy czasu odmienną interpretację historycznych wydarzeń. To właśnie dzieje się w Polsce z oceną OS. A przyczyna? Oj, jest ich kilka. Tą „stroną” jest m.in. polska prawica w rozumieniu świata politycznego i publicystycznego. Od lat, narastająca wrogość polityczna polskiej prawicy wobec pozostałej części polityków z dawnej opozycji, zaczęła skutkować zmianą interpretacji historii. Żeby to jeszcze było oparte na faktach, to ok. Ale nie. Polska prawica ma dar opierania interpretacji historii w oparciu o „podobno” i w zależności od bieżących politycznych potrzeb i kompleksów tego środowiska.

W opinii prawicowego świata, OS to mega polityczny przekręt i efekt kolaboracji nie-prawicowej opozycji z tzw. postkomunistami. Wg tej interpretacji jedni i drudzy umówili się na zmianę ustroju i podzieli Polskę między siebie na dziesiątki kolejnych lat, a niewola polskiego narodu trwa dalej. Mógłbym tylko powiedzieć: jaka prawica, taka skłonność do manipulacji i „ustawianiu” historii pod własne potrzeby.

Moim zdaniem OS to jedno z przełomowych wydarzeń w historii Polski. Szczególnie jeśli je połączyć z wyborami 4 czerwca ’89 i ich skutkami. Nie sposób pewnie czcić wielu rocznic, więc jako symbol przemiany w tamtym okresie, stawiałbym na 4 czerwca. O rozpoczęciu obrad OS w lutym 1989 r. warto co roku przypomnieć, bo rzadko się na świecie zdarza by dwie zwaśnione strony siadały przy jednym stole. Historia OS zaczyna się tak naprawdę rok wcześniej, kiedy mają miejsce pierwsze rozmowy opozycja-ówczesna władza. Intencje były różne i pewnie nikt się nie spodziewał do czego dojdzie rok później w czerwcu ’89 i w którą stronę potoczy się dynamicznie nasza historia. Zapewne nikt w PZPR nie przypuszczał że w jej siedzibie za kilka lat będzie sztandarowa instytucja wolnorynkowej gospodarki, czyli giełda papierów wartościowych, a PZRP po prostu nie będzie.

Przystępując do rozmów w 1988 roku po serii strajków, każda ze stron miała obawy i nadzieje. Strona opozycyjna chciała reaktywacji Solidarności i chociaż skromnych zmian w kraju. Opozycja miała świadomość że jest zbyt słaba i nie jest w stanie wywołać silnego sprzeciwu w społeczeństwie. Z drugiej strony była ówczesna władza, która bała się że wskutek braku społecznego poparcia i złej sytuacji gospodarczej, kraj czekają protesty. Opozycja miała odegrać rolę marionetki w planie rozpisanym przez władze. Rozmowy zrywano i wznawiano. Ostatecznie po kilku miesiącach rozpoczęły się obrady OS, które stały się początkiem końca tzw. komunistów.

Te wydarzenia z biegiem lat obrastały negatywnymi legendami propagowanymi przez polską prawicę. Poniżej kilka z tych legend.

Opozycja biorąca w rozmowach OS nie była reprezentatywna (czytaj: odłam prawicowy nie był reprezentowany).

Owszem nie była. Ale wbrew wielu legendom nawet z udziałem w rozmowach Michnika czy Kuronia był początkowo problem. Władza starała sobie dobierać rozmówców, ale na szczęście to się nie udało. Moim zdaniem skłonność do wywalczenia kompromisu była zaletą,  nie wadą – jak się teraz z twierdzi –  rzekomo lewicowej części opozycji. Mankamentem części prawicowej (jeżeli trzymać się już tego schematu) była jej słabość merytoryczna i – delikatne mówiąc – romantyczna rewolucyjność. Do tego silna ideologizacja z nieumiejętnością budowania kompromisu, podejrzliwość i zapiekłość polityczna. Te wadu zostały potwierdzone zresztą w kolejnym 25-leciu Polski. Zresztą i po stronie tzw. lewicowej części opozycji było sporo obaw i wątpliwości czy siadać do OS i jaką taktykę obrać.

W przekazie prawicowym unika się przypomnienia, że udział m.in. Michnika i Kuronia był wątpliwy. Upominać się o nich musieli przedstawiciele Kościoła. Zresztą patronat Kościoła nad rozmowami OS jest dzisiaj świadomie pomijany w kręgach prawicowych co jest jedną z serii manipulacji w imię modnej ostatnio „polityki historycznej”. I nie jedyną. W przygotowaniach do OS brali udział również ….bracia Kaczyńscy (!) o czym również trudno się dowiedzieć w prawicowych mediach.

 

Ustalenia Okrągłego Stołu.

Na prawicy przyjmuje się, że doszło do tajnego podziału władzy i pisania scenariuszy na kolejne dziesięciolecia. Najważniejsze ustalenie to wybory w czerwcu ’89. Jakiekolwiek inne nie miału znaczenia, bo po latach obydwie strony przyznały że nie miały zamiaru respektować ustaleń. Sukcesem opozycji były wspomniane wybory, które  po prostu zmiotły PZPR z kart historii. Szok był dwustronny. Opozycja była zdumiona swoim sukcesem, a ówczesna władza – przegraną. Świat socjalizmu, czy jak kto woli komunizmu, się skończył.

 

Dominacja w nowej Polsce partii nie-prawicowych.

Wg prawicowej legendy, to skutek ustaleń OS. Jedna z większych bzdur jaką można było wymyśleć by ukryć własne błędy. Od ponad 20 lat mamy w Polsce demokrację i nikt nie przeszkadzał politykom prawicowym zdominować polskiej sceny politycznej. Bywało, że prawica była u steru rządów (czasy AWS i rządy PiS). Na pytanie dlaczego trwały dość krótko, muszą już sobie odpowiedzieć politycy prawicowi. Tłumaczenie, że media manipulują wyborcami jest dość ….socjalistyczne. W stylu: władza jest dobra, ale lud zły, bo jej nie docenia. Od lat widzę codziennie polityków PiS w mediach, którzy  mówią co chcą i nikt im specjalnie nawet nie przeszkadza. Ale o tym co mówią i czyimi ustami, decydują już sami.

 

Dominacja nie-prawicowych mediów.

Tu się pojawia słynna Gazeta Wyborcza z rzekomym manipulowaniem narodem i zarzutem, że GW miała być gazetą reprezentującą całą opozycję. Moim zdaniem całej opozycji i jej wielonurtowości w gazecie przekazać się nie da. Na pewnym etapie trzeba po prostu przyznać, że niektóre poglądy są, przepraszam, niepoważne.

Zresztą to nie w GW jest problem. Na początku lat 90-tych nie mniej popularny był Tygodnik Solidarność. To była wtedy wielka marka, która za sprawą prawicowych i zakompleksionych polityków stała się niewiele znaczącym tytułem na rynku periodyków opinii. W latach 90-tych tez zaczęły się pojawiać prawicowe gazeta. Z ciekawości czasami je kupowałem, ale nie dało się ich na dłuższą metę czytać. Pełne podejrzeń, spiskowych teorii i oderwane od rzeczywistości. Jakiś odrębny zmyślony świat prawicowych publicystów.

Dopiero po latach i przy okazji rozwoju świata telekomunikacji, prawica zaczęła powracać do rozwijaniu własnych mediów. Niestety świat prawicowych mediów pod względem ideologicznym, ani na jotę nie uległ zmianie.

Gospodarka.

Krążą sprzeczne teorie o tym na co się umawiano w kwestiach gospodarczych w  gronie dawnej opozycji na przełomie lat 89/90. Nie ma to jednak wielkiego znaczenia, bo sukces polityczny dawnej opozycji oznaczał zetknięcie się z realiami gospodarczymi Polski i przeprowadzeniem Polski od gospodarki socjalistycznej do wolnorynkowej. W tym momencie akademickie dyskusje o tzw. trzeciej drodze w gospodarce i jakiejś formie przemian gospodarczych, gdzie wszystkim będzie  dobrze, traciły sens. Wbrew niemałym kosztom społecznym, przejście do gospodarki wolnorynkowej i nawiązanie z sukcesem (wyniki eksportu) rywalizacji z krajami UE jest dużym osiągnięciem. W obecnej dyskusji gospodarczej prawica nie ma za wiele do powiedzenia.  W medialnym przekazie jest jakaś wiara w społeczną gospodarką, która łączy monstrualne wydatki państwowe, utrzymanie starych przywilejów emerytalnych, subsydiowanie gospodarki i… nie wiadomo jakim cudem….niskie podatki.

Na zakończenie słynne już układy w gospodarce, które rzekomo zostały ustalone przy OS.

Jakie dokładnie? Nie wiem, bo prawica ma generalnie potężny problem z ich udowodnieniem od dwudziestu lat. Świadczą o tym m.in. przegrywane procesy sądowe. Można za to wskazać inny układ, bardziej niebezpieczny dla gospodarki. Układ gdy ludzie natchnieni ideologicznie próbują przypisać innym działanie w układach a sami bez skrupułów tworzą własny. Cześć mediów prawicowych chętnie wspiera się finansowaniem ze SKOKów. Tupet, czy też ideologiczna zaciętość prawicowych mediów i polityków, poszła tak daleko że próbowali oni trzymać SKOKi poza kontrolą KNFu, co jest moim zdaniem ogromnym skandalem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.