Ofiara R.Polańskiego publicznie leczy traumę.

przez | 20 września 2013

Jak pewnie każdy, lub wielu z nas, gdzieś tam we wnętrzu ulegam pokusie myślenia, że skoro wiele już o świecie wiem oraz mam jakąś tam wiedzę, to stać mnie na wydawanie sadów. Takich z gatunku co dobre a co złe, zero-jedynkowych. Kiedy jednak człowiek się styka ze słynnym skandalem sprzed ponad 35 lat w udziałem Romana Polańskiego, to mam właśnie problemem z tym zero-jedynkowym spojrzeniem. Oceny nie ułatwia sama poszkodowana, 13-letnia wtedy dziewczyna, która wydaje właśnie książkę m.in. o gwałcie sprzed lat i jego skutkach. Dzisiaj to ok. 50-letnia kobieta, … mąż, dzieci itd.

Przypomnę, że 36 lat temu Roman Polański na imprezie  z udziałem filmowych celebrytów, spotkał 13 letnią dziewczynę, którą zaciągnął w ustronne miejsce i seksualnie wykorzystał, posuwając się do stosunku analnego. Od tego czasu rozkład ocen jest od „sama się prosiła..”, po „Polański to pedofil”. Do tego R.Polański to światowej sławy reżyser. I bądź tu człowieku mądry: ukarać czy wybaczyć? Kiedy Polański pojawia się w Polsce lub ożywa dyskusja o nim i padają pytania w stylu: czy podać mu rękę itp.

Oczywiście gwałt jest gwałtem, a seks z nieletnią w wielu krajach jest karany. Sam Polański, kiedy pojawiło się ryzyko spędzenia części życia w więzieniu, wolał opuścić USA. Zapewne chciał też przerwać publiczną dyskusję na temat zajścia z 1977 r. Uczciwie mówiąc, nie poddał się ocenie sądu. Bał się, bo wiedział że jest winny? Ucieczkę przed wyrokiem sadowym, na pewno należy ocenić negatywnie. Pojawia się jednak pewne „ale”  w osądzie moralnym.

Samantha Geimer, ofiara Polańskiego, po raz kolejny przywraca mediom tamto wydarzenie. Tym razem jest to książka. Jak wynikało z wywiadu dla BBC, wydaje tę książkę m.in. po to by rozliczyć się ostatecznie z traumą powstałą po gwałcie. W wywiadach prezentuje się jako ofiara, ale i jako osoba które chce pomóc sobie, Polańskiego i wszystkim zainteresowanym wyjść z tejże traumy. Chce ostatecznie zamknąć temat. Nie rozumiem tylko dlaczego tą traumę chce leczyć ta długo i przy jak największej widowni. Lepsza jest cisza i kontakt z psychologiem, czy przypominanie i publiczne rozdrapywanie ran? Polański jest mi w tym momencie obojętny. Ale zastanawiam się tylko, czy uruchamianie w mediach głupich kpin w stylu „o, patrzcie to ta kobieta, która jako trzynastolatka poszła na zakrapianą alkoholem imprezę z dorosłymi facetami i jest zaskoczona że została wyprowadzone na ubocze i wykorzystana w dość perwersyjny sposób”.

Wiem, że gwałt to coś przykrego, ale czy pomóc ma jej psycholog, czy publiczne rozdrapywanie tematu. Przecież w ten sposób media dudnią o tym. I to nie tylko w tonie współczucia. To jej pomaga? Zaskakujące. W przywoływanym wywiadzie z BBC, dziennikarka bynajmniej nie popadała w ton bezkresnego współczucia i nie obawiała się zadawać trudnych pytań.

Całą ocenę wydarzenia utrudnia sama poszkodowana. Jako 13 latka pojawia się na spotkaniu, gdzie jest pełno facetów rządnych przygód, leje się alkohol, są narkotyki. W wywiadzie dla BBC, Samantha Geimer przyznaje, że imponowało jej całe to towarzystwo, sączenie alkoholu itd. We wspomnieniach dość niejednoznacznie wypowiada się o okolicznościach gwałtu. Ja odniosłem wrażenie, że miała świadomość flirtu i tego do czego on lada chwila doprowadzi w ustronnym miejscu. Dalej niestety wersje się rozjeżdżają. Polański twierdzi, że dziewczyna się zgodziła, a ona że została brutalnie i perwersyjnie wykorzystana wbrew swej woli. Oczywiście gwałt, to gwałt. Tylko komu mam wierzyć?

Nie chcę by odebrano to jako usprawiedliwienie Polańskiego. Podam taki przykład. Wieszam na szyi dziecka solidny złoty łańcuch i w nocy wysyłam do niebezpiecznej dzielnicy na spacer. Dziecko zostaje pobite i okradzione. I co ? Przyznaje się, że byłem lekkomyślny, czy krzyczę „gdzie była Policja!” i „złodzieje są niemoralni, to straszne!”.

Nie zamierzam wydawać jakiejś jednoznacznej moralnej oceny. Z jednej strony seksualne nadużycie dorosłego faceta, a z drugiej akceptowanie zalotów zmierzających do finału w postaci stosunku seksualnego.

Czy podałbym więc Polańskiemu rękę gdyby zaszła taka okoliczność? Sądzę, że tak. Czy wydałbym władzom USA, gdybym miał taką możliwość. …hm… . Nie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.