Papież Franciszek i skromność

przez | 21 lipca 2013

Papież Franciszek i jego apele o skromność skierowane głównie do duchownych, zrobiły furorę. Przez krajowe media przelewają się fale dyskusji i zachwytu nad słowami papieża. Wyszła przy tym dwoistość naszej ludzkiej natury, ukryte marzenia, ale i nasza grzeszność. Popularność słów o skromności ma kilka przyczyn sukcesu.

Słowa te na ogół kierowane są do osób duchownych a więc przede wszystkim nie do nas! Tzw. zwykłym wiernym i społeczeństwu w ogóle, pozwala  to wierzyć że to nie my mamy z tym problem, ale ktoś inny. A inny/inni, to księża ze swym rzekomym bogactwem i przepychem. Nie jesteśmy więc wskazani palcem przez papieża, co daje nam poczucie komfortu że możemy komentować brak skromności u innych i pogoń za pieniądzem.

Popularność słowa skromność i to co za tym stoi, wynika m.in. z tego że odwołuje się do ukrytych marzeń o świecie idealnym. Z jednej strony codziennie gonimy za pieniądzem i chcemy konsumować coraz więcej i więcej posiadać, ale z drugiej gdzieś tam w głębi siebie odczuwamy nonsens tego wyścigu i ciągłe nienasycenie. Jedni w skromność autentycznie wierzą ale jej nie praktykują, a inny traktują to jako lek na życiową porażkę, albo niską pozycję wśród znajomych, rodziny czy kogokolwiek do kogo się porównują.

Skromność to termin jak z bajki dla większości społeczeństwa. Chcemy by ktoś skromność kultywował i jej nauczał. I taki ktoś się pojawił. Papież Franciszek. Obawiam się, że popularność papieża mocno spadnie kiedy mówiąc o skromności nas wskaże palcem. Skromność księży, o ile jest ważna jako przykład życiowej postawy, niewiele zmienia. Ale skromność wiernych mogłaby przenosić przysłowiowe góry. Pozyskane w ten sposób środki, mogłyby odmienić sytuację tysięcy ludzi od zaraz.

Nie mam wrażenia by skromność robiła furorę w społeczeństwie. Widać to zresztą w rozmowach o skromności. Właśnie jedna z takich rozmów sprowokowała mnie do sklecenia kilku zdań. Dwa dni temu miałem okazję śledzić rozmowę, gdzie obok dziennikarza prowadzącego było kilku zaproszonych gości. Goście byli ludźmi ze świata celebrytów lub światów nieodległych. Ludzie co najmniej dobrze uposażeniu. I tak właśnie śmieszyło mnie wsłuchiwanie się w ich zachwyt nad skromnością. Niestety była to dyskusja, jak większość tego typu, czyli o potrzebie skromności i skromności innych. O swojej ewentualnej skromności, zaproszeniu goście nie mieli ochoty dyskutować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.