Inicjatywa Przemysława Wiplera to na pewno smaczek dla politycznych komentatorów, ale i by może nowa jakość na polskiej scenie politycznej. O co chodzi? P.Wipler ogłosił, ze odchodzi z PIS i zakłada ruch polityczny „Republikanie”. Ruch ma przyjąć postać stowarzyszenia i opierać się – wg P.Wiplera – na osobach nowych w polityce, które do tej pory nie miały możliwości realizowania swoich pomysłów. Co ciekawe jednak, P.Wipler zapowiada powstanie klubu lub koła w parlamencie, co sugeruje że i w gronie posłów są prawdopodobnie sympatycy jego idei.
Jeżeli ktoś informuje, że po kilku latach współpracy z jedną opcją polityczną postanawia iść własną drogą, to naturalnie pada pytanie o przyczyny. Szczególnie, że kilka lat P.Wipler żył i politycznie wzrastał z bardzo ideowym ugrupowaniem jakim jest PiS. Według Wiplera, poglądy PiS na rolę państwa w gospodarce nie są zgodne z jego własnymi. On sam jest zwolennikiem tańszego państwa, niższych kosztów pracy i redukcji udziału państwa w gospodarce. W pierwszych komunikatach medialnych po ogłoszeniu odejścia z PiS, można wychwycić poglądy gospodarcze, które leżą u podstaw nowego ruchu. Nie będę ich na razie przytaczał, ponieważ są to różne niepoukładane myśli. Niektóre zbyt ogólne, a inne pełnią raczej formę odniesienia do PO czy PiS. Wyłapałem w nich kilka sprzeczności, ale pewnie lepiej będzie dać szansę młodemu politykowi na zaprezentowanie swojego programu.
Nie jestem miłośnikiem tego polityka, ale w jego decyzji widziałbym jeden pozytyw. P.Wipler jest w wielu kwestiach gospodarczych liberałem, co łączy z nie-doktrynalnym konserwatyzmem w kwestiach światopoglądowych. To na razie robocze terminy, ponieważ z pozycjonowaniem ekonomicznym i politycznym w przypadku P.Wiplera nie jest tak łatwo i proponuję poczekać. Inicjatywa P.Wiplera to kolejna szansa w polskiej polityce na stworzenie brakującego elementu. Tym elementem jest m.in. liberalna gospodarczo i konserwatywna prawica, która prawicowości nie ogranicza do martyrologicznego pojmowania patriotyzmu, populizmu i nadopiekuńczości państwa w gospodarce oraz manifestowaniu swojego (najczęściej tylko werbalnie) przywiązania do katolicyzmu.
Przemysław Wipler ma jednak kilka wad, które raczej nie pozwolą mu odnieść większego sukcesu w polityce i życiu publicznym. Jest niezwykle aktywny i ambitny. To jeden z tych, co uważają iż mają coś do powiedzenia, a rola lidera jest w sam raz dla niego. Liczba inicjatyw w jakich uczestniczył i sam tworzył, może budzić zdumienie. Już w wieku 27 lat powierzono mu funkcję dyrektora Departamentu Dywersyfikacji Dostaw Nośników Energii w Ministerstwie Gospodarki. Był też za czasów rządów PiS członkiem m.in. rady nadzorczej PERNu. Osobiście nie wierzę by ktoś w tak młodym wieku miał stosowne kwalifikacje do piastowania takich funkcji. Ale jak ktoś jest ambitny i pewny siebie to nie ma tego typu wątpliwości.
W rzeczywistości ocena P.Wiplera nie jest łatwa. Wiele wątpliwości wywołuje sam Wipler swoimi życiowymi wyborami. Związek z PiS wynikał raczej z ambicji uczestniczenia w życiu publicznym. PiS jest partią dość specyficzną i P.Wipler wiedział w jakie środowisko wchodzi. W swoich decyzjach przypomina mec. Rogalskiego. Wpierw zaangażowanie i zachłyśnięcie wielkim światem, a potem gwałtowny zwrot z budzącym zdziwienie tłumaczeniem w stylu „dłużej już tak nie mogłem”. Wipler wydaje się bardziej pasować do środowiska Jarosława Gowina niż do PiS, ale być może PiS dawał szansę na lepszą ścieżkę kariery i politycznego spełnienia. Sam P.Wipler chyba nie miał większych oporów moralnych w akceptacji ceny jaką za to płacił. Jak przystało na polityka z ambicjami związanego z PiS, dał „świadectwo wiary” współtworząc Ruch 10 Kwietnia po tragicznej śmierci prezydenta Kaczyńskiego. Z całą świadomością i cynizmem wziął udział w tworzeniu religii smoleńskiej.
W 2011 zrobił kolejny krok i stał się członkiem PiS. Co się takiego stało, że nie minęły dwa lata i P.Wiplerowi się odwidziało? Przejrzał na oczy? Sądzę, że miał je cały czas szeroko otwarte i albo coraz bardziej czuł się w PiS niekomfortowo albo dawano mu do zrozumienia że wkrótce będzie musiał odejść z PiS. Chociaż to tylko spekulacja, to nie wykluczałbym iż jego pozycja w PiS rozmijała się z ambicjami P.Wiplera, lub członkostwo w PiS coraz bardziej utrudniało mu inną działalność. Spekulację opieram na tym, że długo nie przeszkadzało mu iż związał się z partią bardzo populistyczną gospodarczo. Stał się członkiem PiS już po wyborach prezydenckich i parlamentarnych, w którym prezes PiS brnął w ekonomicznym populizmie po same ramiona. Trzeba się zgodzić z Mariuszem Błaszczakiem z PiS, który wczoraj przypomniał że PiS nigdy nie deklarował się jako partia liberalna, więc pretensje P.Wiplera wobec PiS są nietrafione.
P.Wipler nie był nigdy frontmenem PiSu. Przez pierwsze strony mediów przemykał czasami gdy wypowiadał się na tematy ekonomiczne. Raz bez skrupułów zgrabnie żonglował danymi by ośmieszyć rządy PO-PSL, a innym razem próbował zwrócić na siebie uwagę ekstrawaganckim pomysłem, jak na przykład o zastąpienia PIT podatkiem od funduszu płac (ubiegły rok). Pomysł z podatkiem był niepoważny, ale świetnie pokazywał jaką metodą stosują młode ekonomiczne i polityczne wilki, pragnące przebić się w mediach. Takim sposobem jest zaskoczenie pozornie niekonwencjonalnym pomysłem, który miał pokazywać iż autor to umysł niepokorny i wyrastający ponad przeciętność.
Z przykrością trzeba przyznać, że kłopoty z moralnym kręgosłupem P.Wipler miał również na polu politycznym. Wspomniałem wyżej o inicjatywnie R10K. Wstępując do PiS, P.Wipler wiedział że wchodzi do politycznego cyrku z najwyższym kapłanem i wyznawcami. Wybrał tzw. lżejszą formę istnienia w PiS, co i tak pozostawia pewien niesmak. Nie był więc w gronie czołowych klakierów prezesa i medialnych interpretatorów jego myśli, ale kiedy dziennikarze pytali o taką czy inną dziwną lub szokującą wypowiedz prezesa PiS, to starał się szukać sposobów na jego obronę zamiast po prostu powiedzieć że się z nią nie utożsamia.
Czy powinien zrzec się mandatu posła? To zawsze budzi spory, ale ja nie odbierałbym komuś prawa do dalszego zasiadania w sejmie. Na pewno P.Wipler starał się wykorzystać PiS do budowania swojej kariery w życiu publicznym. Ale i PiS nie miał nic przeciwko gdy media prezentowały P.Wiplera jako liberalne gospodarczo skrzydło PiSu.
Ciekaw jestem jak P.Wipler wykorzysta swoje pięć minut. Prawdopodobnie jak w przypadku PJN, będzie częściej pokazywany w mediach. Jest podwójną ciekawostką. Odszedł z PiS i ma etykietkę liberalnego ekonomisty z nutką konserwatyzmu. Czy ta druga część to prawda, to się jeszcze okaże. Media szybko to zweryfikują w dziesiątkach wywiadów. Czy będzie się chciał pokazać w nowym podkładzie politycznym czy też będzie to schemat oparty na odniesieniach do PO i PiS. Największym problemem dla niego będzie dawna partia, czyli PiS. Dawne koleżanki i koledzy nie zostawią na nim suchej nitki.