Ucieczka do podatkowego raju.

przez | 7 kwietnia 2013

Ujawnienie nazwisk osób bogatych, które lokowały pieniądze w rajach podatkowych, wzbudziło nieco kontrowersji u komentatorów. Co ciekawe, dość często o ile media przedstawiły temat, to raczej unikały oceny.  Kontrowersje o których wspomniałem, to raczej garść komentarzy i to na ogół zredukowanych do znanych już schematów. W ramach schematów, liberałowie bronili korzystania z rajów podatkowych, a środowiska o lewicowym nastawieniu tradycyjnie atakowały bogatych. Poza dyskusją pozostają oczywiście przypadki oszustów, którzy nieuczciwie zdobyty kapitał próbują ukryć przed aparatem skarbowym.

Sam akt ujawnienia danych osób korzystających z rajów podatkowych i innych form zmniejszenia opodatkowania poza krajem zamieszkania, może budzić moralne wątpliwości i być traktowane jako donos. A donosicielstwo, jak wiadomo, w wielu społeczeństwach pochwalane nie jest. Niestety ten prosty zestaw schematów oceniających, to za mało.

Pozostawiając na boku oszustów, dalsze rozważanie ograniczę do tej większości, która korzysta z rajów podatkowych bynajmniej nie z powodu ukrycia nieuczciwie zdobytych pieniędzy. W dalszym toku rozważań, będę się też skupiał na dominującej części osób  z raportu międzynarodowej organizacji dziennikarzy śledczych, czyli osobach bogatych z krajów rozwijających się lub rozwiniętych. Z krajów gdzie demokracja jest przyzwoicie rozwinięta.

Przede wszystkim warto odczarować tzw. raje podatkowe i rzekomo straszne opodatkowanie w krajach macierzystych. Kraje rozwinięte faktycznie mają na ogół relatywnie wysokie podatki, ale trzeba pamiętać że pieniądze z tych podatków nie są przejadane. Nie zamierzam się upierać, że system podatkowy krajów rozwiniętych jest idealny, a każdy poziom opodatkowania uzasadniony. Niemniej na pewno niemal całość ściąganych w postaci podatków pieniędzy wydawana jest na cele społecznie użyteczne. Każdy rozwinięty kraj, chce mieć drogi szybkiego ruchu, rozwinięte szkolnictwo i służbę zdrowia na najwyższym poziomie, tanią komunikację, aparat sprawiedliwości, wojsko itd. itd. Inny przykład: obywatele domagają się przedszkoli i żłobków, teatrów i parków itd. Więcej przykładów? Proszę bardzo. Przedsiębiorcy domagają się często ulg lub wsparcia swoich branż. Przedstawiciele branży deweloperskiej bez skrupułów od lat domagają się od rządu wspomagania budownictwa mieszkaniowego…… z pieniędzy budżetowych, czyli pieniędzy zebranych z podatków.

Zaspokajanie zgłaszanych potrzeb i oczekiwań wymaga ogromnych nakładów. W Polsce na przykład efektywna stawka PIT czy VAT oscyluje w przedziale 16-17%. To chyba niedużo. Płacimy oczywiście wiele innych danin. Ale skoro chcemy mieć państwo z takim poziomem usług i infrastruktury jak kraje Europy Zachodniej, to musimy po prostu za to zapłacić.

A teraz odwrotnie – raje podatkowe. Czy mają być wzorem i punktem odniesienia dla krajów rozwiniętych i dla Polski? Wielu ekonomistów liberalnych twierdzi, że tak. A ja uważam, że to manipulacja, a czasami nawet oszustwo. Raje podatkowo to na ogół małe terytorialnie obszary, które cechują się m.in. stabilnością polityczną i gospodarczą, względna lub całkowitą niezależnością/suwerennością, silnymi związkami natury ekonomicznej i/lub politycznej ze światem rozwiniętym. Dodając do tego przymykanie oczu na pochodzenie i przeznaczenie kapitału oraz relatywnie niskie podatki na przynajmniej grupę czynności podlegających powszechnie opodatkowaniu w większości innych krajów, otrzymujemy receptę na raj podatkowy. Raj podatkowy z natury rzeczy ma sens w krajach małych. W większych nie ma racji bytu. Warto tez wiedzieć, że raj podatkowy, nie wynika z faktu, że na jego terenie wszystko jest przynajmniej o połowę tańsze niż w krajach rozwiniętych, łącznie  z siłą roboczą. Raje podatkowe to nie skupisko fabryk samochodów czy pralek automatycznych na małej wyspie. Przy ściągnięciu odpowiednio dużej liczny podmiotów, które będą się „optymalizować” podatkowo w raju podatkowym, można utrzymywać grupę podatków na bardzo niskim poziomie. Wtedy powstaje samograj ekonomiczny. Niestety nawet raj podatkowy nie jest bytem idealnym, co widać na przykładzie Cypru.

Raj podatkowy to nie miejsce niskich kosztów, gdzie kapitał budowany jest na jego terenie. Raj podatkowy to miejsce, gdzie  przedsiębiorcy płacą część swoich podatków od działalności prowadzonej poza rajem podatkowym. Jeżeli więc opodatkowanie dywidendy jest o połowę tańsze w raju podatkowym, to nie  z tego powodu że produkcja czy świadczenie usług jest o połowę tańsza. Paradoks, który warto sobie uświadomić, polega na tym że niemal wszyscy rozliczający się w raju podatkowym, prowadzą działalność gospodarczą w krajach macierzystych. Na przykład pan X posiadający koncern medialny, jedynie część rozliczeń przeniósł do raju podatkowego. Przychody z działalności nadal chętnie realizuje w Polsce, chętnie przy tym korzystając z budowanej z podatków obywateli i przedsiębiorców infrastruktury oraz wyedukowanych za państwowe pieniądze rodaków.

Na ucieczkę z inwestycją oszczędności można, a nawet należy, też spojrzeć przez pryzmat moralności. To paradoks, że ludzi z ogromnymi oszczędnościami nie potrafią powstrzymać się przed ich ponadprzeciętnym pomnażaniem i korzystaniem z możliwości dawanych przez raj podatkowy i tym podobne twory. W rzeczywistości każdy rozwinięty kraj daje niezwykle bogata ofertę inwestycyjną. Można dać kasę do banku lub w państwowe obligacje. Można dać pieniądze w zarządzanie specjalistom, którzy są w stanie wyciągnąć wyższą stopę zwrotu od oferty bankowych depozytów. Można zainwestować w nieruchomości, udziały innych firm czy po prostu zainwestować we własny biznes. A że trzeba na ogół zapłacić podatek przy realizacji zysku… cóż, jak wspomniałem, wszyscy płacimy na budowę i utrzymanie dróg, szkół itd. Osoby tzw. bogate już obecnie w Polsce mogą zoptymalizować (zmniejszyć) opodatkowanie. Ja też chciałbym płacić mniejszy podatek od lokat/inwestycji w  fundusze inwestycyjne czy lokaty bankowe,  albo nie płacić podatków w ogóle. Tylko czy wtedy mam jakiekolwiek prawo do wyrażania pretensji i oczekiwań pod dresem państwa?

Podsumowując. Możemy dyskutować o ile ewentualnie zmniejszyć obciążenia podatkowe. Uprzedzam jednak, że na tle UE nie jesteśmy krajem o znacznym obciążeniu podatkowym, za to obywatele (ci bogatsi i biedniejsi) chcą żyć tak jak na zachodzie Europy. To niestety kosztuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.