Wypowiedź na facebook’u, dyrektorki Teatru Ósmego Dnia po wyborze papieża „“Wybrali ch…, który donosił wojskowym na lewicujących księży”, jest jednym z takich przypadków o których chciałoby się zapomnieć. W końcu nie powiedział tego jakiś zwykły menel lub łobuz, ale osoba którą można lokować na drabinie poziomu kulturowego i artystycznej wrażliwości, znacznie powyżej przeciętnej.
W sumie to może i by mi takie słowo nie przeszkadzały, gdyby faktycznie papież Franciszek miał na sumieniu wyjątkowo podłe winy. Ale czy ma, nikt nie wie. Po jego wyborze, przez media przeleciał wiatr pomówień i tyle. Sama Ewa Wójcik, jak rozbrajająco przyznała, też nie ma nic konkretnego na myśli. Jej osobiste doświadczenia i wiedza jaką wyniosła z pobytu w Ameryce Południowej, nie są tu żadnym argumentem. Można więc oczywiście mieć wątpliwości czy wyrazić głębokie rozczarowanie, ale zaraz określić kogoś „ch…”, to spora przesada. Może warto było wziąć przykład z osób represjonowanych po wojnie czy w określenie „późniejszego” PRLu. Ludzie, którzy przeżyli rzeczy okropne, nie manifestują pogardy wobec dawnych oprawców słowem na „ch.”. Gorycz pewnie w nich jest, ale nie wyrażają jej tak ostentacyjnie i wulgarnie.
Nie sądzę, też by wypowiedź E.Wójcik można było potraktować jako prywatną. Miała spora liczbę znajomych na facebooku, i na dodatek nie całkiem zaufanych, bo jej komentarz łatwo przedostał się do mediów. To tak jakby powiedzieć, że w teatrze pani Ewa nie przeklina, ale w restauracji ze znajomymi, to już sobie mocno folguje i to tak, że słyszy to reszta gości.
Z oceną używania słowa na „ch” nie ma może i tyle problemu, że jest ono praktycznie powszechnie postrzegane jako niekulturalne. I nie zmienia tego nawet fakt, że właśnie jeden z protestujących dzisiaj związkowców powiedział publicznie słowo „dupa”.
Określenie papieża słowem „ch…”, to zarówno oceny cudzych wyborów i cudzych autorytetów oraz …. w jakimś stopniu na pewno naruszenie uczuć religijnych. Kiedy spieram się o kwestie polityczne czy ekonomiczne, nie określam od razu cudzego autorytetu mianem idiota czy „ch..”. Bo tak naprawdę jest to od razu ocena poglądów i opinii drugiej osoby. W przypadku osoby pełniącej rolę lidera duchowego w takiej czy innej religii, tak drastycznych ocen jak ta wyrażona przez E.Wójcik się nie używa. Być może więc pani Ewa jest wyjątkowo fantastyczna w dziedzinie sztuki teatralnej, ale w paru innych, raczej wierzy – co się zdarza ludziom świata sztuki – w przypisaną jej moc/wiedzę do wydawania wyroków w innych dziedzinach. Przeczytałem jeden z wywiadów w mediach z E.Wójcik i musze powiedzieć, że swoją antykościelną fobię powinna bardziej skrywać. To, że Kościół popełnia tu i ówdzie błędy, nie oznacza jeszcze że należy tą instytucję wykpiwać. Trafiłem tez na opinię E.Wójcik dotyczącą kryzysu ekonomicznego w Europie. Wg E.Wójcik kapitalizm w UE poniósł porażkę i trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Przede wszystkim w UE istnieje coś co bym nazwał społeczną gospodarką wolnorynkową. Diagnoza gospodarczego kryzysu w UE, więcej miała z wiary w lewicowe ideały i podejrzliwość wobec kapitalizmu niż z rozumienia zachodzących zjawisk gospodarczych.
I wątek ostatni, czyli czy jak się jest na utrzymaniu samorządu (czyli pieniędzy publicznych) to mniej wolno? Nie wiem czy mniej, ale na pewno nie wolno (nie powinno się) naruszać barier kulturowych niemal powszechnie wyznawanych przez społeczeństwo. Oczywiście jeżeli pani Ewa uważa, że jej przyrodzonym prawem jest swoboda wypowiedzi, to proszę bardzo, ale na własny rachunek. Zresztą i w tym wypadku musiałaby uważać, ponieważ w zależności od sposobu i okoliczności wyrażania antypatii do papieża za pomocą słowa „ch…”, może nie uniknąć kontaktu z wymiarem sprawiedliwości.
Kusi jednak pytanie czy coś z tym zrobić, czy E.Wójcik ukarać. Mogę przyjąć, że pani Ewie się wyrwało. Udaję, że nie słyszę iż E.Wójcik nie żałuję swojej wypowiedzi o papieżu. W wypowiedziach zachowuje się jak ktoś jak ścigany zwierz i próbuje wręcz się odgryzać. Nie jestem zwolennikiem zwalniania z pracy za taką wpadkę, chociaż pani Ewa nie po raz pierwszy manifestuje swoje zdanie w dość kontrowersyjny sposób. Przypadek z papieżem jest akurat najdrastyczniejszy. Pozostańmy wiec na upomnieniu i ostrzeżeniu, że kolejny taki przypadek skończy się podziękowaniem za współpracę.