Pomysły lidera PiS na media

przez | 18 grudnia 2012

Jarosław Kaczyński proponuje w mediach nowych porządek. Jeden dzień redaktor Lis, drugi dzień Anita Gargas, i tak po kolei. Techniczny premier, prof. Gliński, proponuje przygotowanie raportu m.in. o wolności słowa. Aż tak źle z tą wolnością słowa? Nie sądzę. Wolność słowa ma się dobrze. Powiedziałbym nawet, że bardzo dobrze, bo w mediach można powiedzieć każdą głupotę i każdy nonsens. Przykładem jest sam J.Kaczyński. Można zapowiedzieć, że tego to a tego dnia będzie happening pod tytułem: Niemcy panoszą się w woj. opolskim i że jest nierówność w traktowaniu mniejszości w Niemczech i w Polsce. Media jak na zawołanie, robią przekaz i w jednej niemal chwili, Jarosław Kaczyński jest wszędzie. On i jego głębokie intelektualnie cytaty. W prasie, internecie i telewizji. J.Kaczyński nie musi nawet pstryknąć palcami, a media i tak pojawiają się natychmiast. Nawet prawicowe media nie są w stanie zapewnić liderowi PiS takiej oglądalności. Niemniej jak widać, na wzrost elektoratu już tak łatwo to się nie przekłada. Co najwyżej przekłada się to na utwierdzanie w wierze elektoratu prawicowego.

Oczywiście nie ma się co rozczulać nad J.Kaczyńskim i jego troską o media, bo on sam wie że w większości jego pretensje to czysty polityczny cynizm. Obawiam się jednak, że jego hasła trochę obnażają faktyczną złość na media, iż pozwalają sobie na komentarz inny niż on by sobie życzył. Po prostu, to J.Kaczyński ma problem z wolnością słowa i wolnością debaty. Jak na razie, to on ograniczył bywanie w mediach nie-prawicowych, ponieważ nie mógł się pogodzić z tym, że dziennikarze próbują go rozliczać z tego co publicznie mówi. W takiej sytuacji Kaczyński nie miał wyjścia i po prostu przestał bywać w nie-prawicowych mediach. Ta „honorność” prezesa jest cokolwiek zabawna, bo o ile on w mediach nie-prawicowych nie bywa (w przynajmniej rzadko) to politycy PiS z pierwszej linii, są wszędzie i nie gardzą żadnym podstawianym mikrofonem. Nawet jeśli jest z TVN24.

Tak naprawdę, to PiS mimo narzekań jest wszędzie w mediach. Atmosfera dziejowego starcia PiSu z PO, doprowadziła do tego że media skupiają się na tych dwóch partiach. Politycy PiS i J.Kaczyński dolewają stale paliwa politycznego w formie dramatycznych zarzutów,  sporów, telekonferencji, przekazów z sejmu itd. Media to kupują, bo sensacja i polityczny spór, to świetny towar. W efekcie w mediach trudno się przebić innym partiom. Jedyną szansą jest robienie wokół siebie atmosfery stałego sztucznego napięcia politycznego większego niż PiS, ale w tej akurat konkurencji Kaczyński i jego partia są nie do pobicia. Taka forma medialnego istnienia utrudnia też zaistnienie innym ugrupowaniom prawicowym. Albo jest się z PISem, albo jest się lemingiem.

Brak pluralizmu i wolności słowa to bujda na resorach. Politycy PiS są wszędzie. W radiu , w telewizji i w gazetach. Nie da się na nich nie trafić. Z wolności słowa korzystają w sposób nieskrępowany i pełnymi garściami. PiS to jedyne ugrupowanie, którego politycy masowo nie odpowiadają na pytania dziennikarzy i każdy temat i tak przekręcają w krytykę Tuska.

Pomysł przydziału komentatorów co drugi dzień (mam oczywiście świadomość, że to pewne uproszczenie lidera PiS), wskazuje że J.Kaczyński uważa iż jego zdanie zasługuje na 50% czasu antenowego przeznaczonego na publicystykę i komentarze, gdzie nikt nie będzie mu zadawał trudnych pytań, krytykował czy weryfikował jego wiedzy. Ta idea podziału publicystyki pokazuje jak chętnie J.Kaczyński skorzystałby z publicznego czasu antenowego dla siebie. A może by tak lider PiS zaryzykował jakiś własny medialny projekt? Ojcu Rydzykowi się udaje.

Tak dochodzimy do tematu prawicowych mediów. Mam na myśli media angażujące się w politykę. J.Kaczyński chętnie ostatnio podaje przykład  zespołu tzw. dziennikarzy niepokornych, którzy odeszli lub zostali wyrzuceni z Rzeczpospolitej i Uważam Rze., jako przykład medialnej patologii. To nieprawda. Wpierw warto przypomnieć, że długie lata niepokorni co nieco żyli na państwowym (mowa o udziale skarbu państwa w Rzeczpospolitej). Jak widać państwo Tuska nie robiło im problemów. Potem przyszedł prywatny inwestor. Grzegorz Hajdarowicz. Z prywatnym inwestorem jest niestety tak, że albo redakcja mieści się jego biznesowym modelu, albo nie. Można mieć o to pretensje, albo iść do innej redakcji lub na swoje.  To jednak nie tyle G.Hajdarowicz był problemem, co sama niepokorność niepokornych. Niepokorni byli przekonani (i są nadal), że nawet „u prywatnego” będę pisali swoje pełne insynuacji teorie (mowa o C.Gmyzie). Potem zaczęli tegoż prywatnego demonstracyjnie krytykować i pouczać czym jest dziennikarstwo, posuwając się do intelektualnych nadużyć i cokolwiek zabawnych teorii.

W Polsce jest miejsce na prawicowe media. Od lat stawiam pytanie, dlaczego już przed laty nie powstał/y tygodniki i dzienniki prawicowe. Obawa ludzi pokroju Kaczyńskiego czy dziennikarzy niepokornych, do wydawania własnej gazety wynikała z tego, że prawicowy elektorat i przede wszystkim ta jego część, która byłaby skłonna kupować stricte prawicową prasę, nie daje pewności przetrwania. Obecna popularność niepokornych czy PiS w prawicowej części polskiego społeczeństwa jest w istotnym stopniu oparta na wykreowaniu i nakręcaniu  ideologicznego sporu przez PiS i niepokornych, do granic możliwości. Na takiej polaryzacji nie da się ciągle żyć i oprzeć funkcjonowania „niepokornych” mediów. Mam wrażenie, że  zarówno Kaczyński jak i niepokorni mają tego świadomość, więc opóźniali przez lata przejście „na swoje”, czyli prowadzenie gazety czy radia na własne ryzyko. Stąd też pretensje do G.Hajdarowicza czy pomysły z A.Gargas. Warto też przypomnieć, że pozycje skrajne już są zajęte przez medialny koncern ojca Rydzyka i Gazetę Polską.

Czy prawicę stać na telewizję, odrębny kanał? Mam wątpliwości. Może w przyszłości i przy założeniu, ze znajdzie się tam miejsce na pluralizm prawicowy.  A z tym na prawicy jest kiepsko. Wątpię by politycy PiS i niepokorni publicyści byli w stanie zapewnić wysoką oglądalność, przy swoim dość wąskim intelektualnym przekazie. Ale nawet w takiej telewizji nikt nie zapewni Kaczyńskiemu swobody wygadywania dowolnych głupstw.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.