Wydawało się, że pomysł na rozstrzygnięcie prawa do aborcji za pomocą referendum jest słaby i że znika powoli z przestrzeni publicznej. Wady tego rozwiązania dostrzegła m.in. lewica. Tymczasem Polska2050 i PSL postanowiły przywrócić pomysł pod dyskusję. Słusznie? Nie.
PiS i jej koalicjanci nie przejawiają zainteresowania referendum z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy: aborcja powinna być zakazana z powodów światopoglądowych, więc uciekanie się do poznania woli ludu nie ma uzasadnienia ani sensu. Po drugie, jest poważne ryzyko porażki. Stanowisko ugrupowań opozycyjnych i środowisk optujących za liberalizacją prawa do aborcji jest zgoła inne. W tych środowiskach tli się jeszcze przekonanie – mocno wsparte sondażami – , że referendum przyniosłoby sukces z racji dość szerokiej akceptacji prawa do aborcji w społeczeństwie. Pewnym problemem jest tu zakres liberalizacji. Społeczeństwo (tzn. ta jego część, która akceptuje aborcję) jest podzielone w kwestii stopnia liberalizacji. Głos społeczeństwa miałby dać atut rozstrzygającego odwieczny spór “głosu ludu”.
Obawiam się też, że – w przypadku Polski2050 i PSL – referendum jest próbą przerzucenia moralnej odpowiedzialności za aborcję na społeczeństwo. Dla części polityków tych partii referendum byłoby swego rodzaju alibi w przypadku decyzji o liberalizacji prawa do aborcji. Zawsze będzie można powiedzieć, że jest się przeciw, ale społeczeństwo nalega i czas zakończyć aborcyjną wojnę.
Moim zdaniem referendum ma też wady i niesie ze sobą ryzyka.
Co do zasady, to parlament podejmuje decyzję i referendum niczego tu nie zmienia. Referendum będzie pełniło tylko rolę sondażu opinii społecznej. Wiarygodność sondażu (czyli referendum) zaś będzie mocno uzależniona od listy pytań. Lista z natury rzeczy musi być ograniczona, więc referendum nie da odpowiedzi na wszystkie pytania i wątpliwości. Nie bez znaczenia będzie frekwencja, a w tej kwestii mamy mieszane doświadczenia w Polsce. Wątpię, by Polacy masowo chcieli uczestniczyć w referendum mając świadomość, że niczego ono nie przesądza. W efekcie, referendum może okazać się blamażem, który prawica wykorzysta do ośmieszenia idei i podważenia wyniku.
Dajmy więc sobie spokój z referendum. To politycy muszą wziąć na siebie ciężar decyzji i wprowadzenia jej w życie.