Można z lidera Nowoczesnej kpić lub nie, ale warto docenić że zdecydował się ustąpić z funkcji szefa klubu parlamentarnego. Gest być może nieco spóźniony i symboliczny, bo nadal jest szefem partii, to jednak jest. Parę wpadek R.Petru w ostatnich miesiącach, straty w sondażach i jakby utrata świeżości lidera w medialnym przekazie, doprowadziły do decyzji o ustąpieniu. Jak wspomniałem, to dość symboliczny gest, ale dla każdego polityka bolesny, bo mimo wszystko jest to wizerunkowa strata i przyznanie się do porażki.
Najnowszy sondaż popularności partii na zlecenie TVN (PO minimalnie powyżej PiS), jest poważnym ostrzeżeniem dla Nowoczesnej danym przez Polaków. Jest też informacją, że próba dotychczasowej lokalizacji na scenie politycznej była nietrafiona. Moim zdaniem Polacy nie zaakceptowali Nowoczesnej jako alternatywy dla PO, czemu trudno się dziwić.
Przede wszystkim politycy PiS sami w stopniu zapewne niezamierzonym aktywowali PO i przypomnieli Polakom, że w zasadzie tylko PO jest wstanie być równorzędnym rywalem dla PiS i z PiS wygrać. Trzeba przyznać, że kilka porażek PiS (sprawy: Tuska, Misiewicza, Berczyńskiego, powrót sporów o Smoleńsk itd.) zostały niezwykle skutecznie wykorzystane przez polityków PO. Dobra organizacja i niebywała skłonność do błędów w PiS, dały PO spore uznanie u obywateli i przekonanie że być może tylko PO może PiS pokonać.
Wiara w Nowoczesnej, że będzie alternatywą dla PO była naiwna. Skromne zasoby polityczne i brak zaprzeczenie, że Nowoczesna nie chce się pozycjonować na scenie politycznej jako partia ekonomicznie liberalna, spowodowały przesunięcie sympatii w stronę PO.
Moim zdaniem politycy Nowoczesnej powinni zrezygnować z prób zajęcia dawnej pozycji PO oraz na siłę z PO rywalizować. Nie są do tego ani gotowi kadrowo, ani programowo. Sugerowałbym politykom Nowoczesnej walkę o elektorat wolnorynkowy, światopoglądowo liberalny, przekonany o wzmacnianiu UE i przyjęciu euro. Nowoczesna powinna oczywiście pokazać ludzką twarz i zaproponować program socjalny, ale skrojony na nasze możliwości. Warto Polaków przekonywać do euro i skupić się na pokazywaniu, jak bardzo PiS oszukał w wyborach w 2015. W jaki sposób oraz kosztem czego, finansowany jest program 500+ i, późniejszym okresie, obniżenie emerytalnego wieku. W Polsce zaniedbane są skrzydła na scenie politycznej. Nie ma lewicy w parlamencie i słabo reprezentowany jest nurt wolnorynkowy, dbający o finanse publiczne. To właśnie R.Petru powinien stać się ekonomicznym głosem partii. Jest do tego merytorycznie świetnie przygotowany.
Przyjmując tak zarysowaną zmianę, Nowoczesna ma szanse przynajmniej na 5%-10% głosów w sondażach. Lepszy wynik jak najbardziej też jest możliwy, ale Nowoczesna musi udowodnić, że potrafi osiągać kompromisy i wchodzić w koalicje. Dzięki temu Polacy zauważą, że nie są zmuszeni do głosowania na PO, by odsunąć PiS od rządzenia.
Nowoczesna ma swoje sukcesy. Przede wszystkim wciąż ma jeszcze polityczną świeżość (nie obciążają jej grzechy przeszłości) i kilka bardzo zdolnych kobiet, które świetnie się sprawdziły w gorących sporach i dyskusji nad zmianami narzuconymi przez PiS. Do tego dochodzi przynajmniej kolejne kilka osób, spośród parlamentarzystów, które dobrze znoszą trudny medialnych sporów prowadzonych przed kamerami. Przegrana z PO w sondażach nie jest porażką. To lekcja pokory, którą Nowoczesna powinna dobrze odrobić i wysnuć właściwe wnioski. Czy tak będzie, zobaczymy.