Tygodnik Newsweek ostro o wątpiących w wirusa, czyli o siewcach głupoty.

przez | 9 grudnia 2021

Tytuł jest ostry: Siewcy głupoty. Na okładce kilka znanych z mediów postaci: dziennikarz, prawnik, piosenkarka oraz muzyk i twórca programów radiowych i telewizyjnych. Ludzie z zupełnie różnych światów. Łączy ich jedno: każdy na swój sposób przyczynia się do propagowania i uwierzytelniania bzdur o covidzie (będę z wygody używał uproszczonej nazwy trapiącego nas wirusa).

Przyłączam się do tych, którzy słowo „głupoty” na okładce tygodnika uważają za poważne i nieakceptowane przekroczenia barier dobrego smaku i tolerancji dla różnorodności opinii i przekonań. Mogę czyjeś opinie oceniać jako głupie, ale taką ocenę staram się zostawić dla siebie, rodziny i wąskiego kręgu zaufanych znajomych. Napiętnowanie się publicznie ocenami nie pomaga w społecznej komunikacji. Na tej samej zasadzie, osoba niewierząca w istnienie świata nadprzyrodzonego nie określa publicznie mianem „głupek” osoby wierzącej.

Nie będę odrębnie opisywał przypadków czterech osób z okładki Newsweeka w kontekście propagowanych przekonań o covidzie. Poglądy każdej z nich (i przyjęta medialnie rola) to niezwykle ciekawe przypadki, pokazujące nam ‘bogactwo’ poglądów wszelakich covidowych prześmiewców.

Celem, jak przyjmuję, autorów artykułu było m.in. zwrócenie uwagi na negatywne skutki wygadywania bzdur, relatywizowania i trywializowania zagrożenia jakie stanowi dla społeczeństwa covid przez osoby o dużej rozpoznawalności medialnej, cieszących się zaufaniem i tzw. odruchowym autorytetem. Przy czym jako autorytet i zaufanie rozumiem, to zdobyte wskutek piastowanych funkcji, drogi zawodowej, wykształcenia czy podziwianych talentów itd. Ci ludzie muszą być szczególnie uwrażliwieni na to co mówią lub co uwiarygadniają. Wielu Polaków ma ograniczoną umiejętność zdobywania i weryfikacji wiedzy, więc idą na skróty, czyli wsłuchują się w głos ludzi znanych z telewizora, radia lub internetu. To moim zdaniem nakłada ogromną odpowiedzialność za wypowiadane słowa. Wielu z covidowych niedowiarków szuka u celebrytów potwierdzenia i uwiarygodnienia swoich poglądów i je niestety znajduje.

Nie ma co ukrywać, że cztery osoby z okładki propagują (lub przyczyniają się do tego) nieprawdę, kłamstwa i manipulacje dotyczące covid. Mniejsza o motywacje takiego działania. Dlatego ich działania mamy prawo i obowiązek nazwać po imieniu. Ci ludzie powinni być napiętnowani i powinni się spotkać z ostracyzmem w życiu społecznym.

Jest oczywiście pewne ‘ale’. W przypadku znanego prawnika, manipulowanie danymi o covid (czy raczej manipulowanie czytelnikami) i relatywizowanie zagrożenia wirusem odbywa się przede wszystkim poza mediami publicznymi, na prywatnych kontach społecznościowych. Jedyne co można robić to nie uwiarygadniać go poprzez zapraszanie do mediów. Złośliwie napiszę coś takiego: jeżeli ten człowiek z przekory i nieodpowiedzialności manipuluje informacjami dot. covid, to czy świadcząc usługi prawne zachowuje się tak samo? Czy w komentarzach prawnych wygłaszanych publicznie też tak manipuluje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.