Z niesmakiem odebrałem publiczną zaczepkę Magdaleny Środy skierowaną do Małgorzaty Rozenek, Katarzyny Tusk i Anny Lewandowskiej. W facebookowym wpisie z nazwiska były wymienione jeszcze dwie inne panie (polityczki z PiS), ale w tym wpisie chciałem się skupić na trzech pierwszych, bo M.Środa do nich głównie skierowała swój przekaz.
Wpierw cytat ze źródła (facebook, Magdalena Środa 13 marca 2021):
Mam kłopot z takimi dziewczynami jak Rozenek, które ożywiają i osadzają na bardziej nowoczesnych fundamentach patriarchat. Na przykład taka Kempa czy Szydło, to prawdziwe, pokorne (nawet wtedy gdy wrzeszczą jak ta pierwsza) służbistki patriarchatu w starym stylu (“Facet jest moim Panem”): gotowe dać się za niego pokroić. Dla kariery ale nie tylko. Rozenek, Kasia Tusk czy pani Lewandowska to bardzo nowoczesne wersje niewolnic patriarchatu, bo jaki przekaz mają? Myśl pozytywnie, bądź szczupła (chłopaki nie lubią ponurych i grubych kobiet); ćwicz, fajnie się ubieraj, sprzątaj dom, jednym słowem bądź piękna, bądź cool i bardzo użyteczna. Dostrój się do świata który cię otacza, nie daj się mu wyprzedzić. Wiem, że gdyby je zapytać to mają bardzo progresywne poglądy, ale co z tego gdy niestrudzenie rewitalizują świat, który tym poglądom nie da się urzeczywistnić.
Wpis M.Środy to już przykład wojującego prymitywnego feminizmu z publicznymi zaczepkami i garścią grubo nieprzyzwoitych i nietrafionych ocen pod adresem wywołanych publicznie osób. Czym zawiniły trzy wymienione panie? A tym, że żyją w sposób inny niż życzyłaby sobie tego M.Środa i dają wzorce kobiecości niezgodne z wzorcem uznawanym za słuszny przez panią profesor.
Moim zdaniem M.Środa naruszyła pewną granicę. Świadomie zresztą. Do tej pory feministki i kobiety ze środowisk lewicowych zapewniały, że jedynie chcą pokazać kobietom inne formy spełniania się w życiu. Wybór ma (miał) należeć do kobiet i nie podlegać ocenie. Każda z kobiet ma wybrać jak chce żyć. Rodzić dzieci i spędzić życie przy pieluchach i w kuchni, czy realizować się inaczej (np. kariera zawodowo itd.). Ale przytoczony wyżej tekst idzie o krok dalej. To już wskazanie, że ich wybór jest niewłaściwy. Jest pretensja o prezentowany medialnie szkodliwy wzorzec.
Pretensje do M.Rozenek, K.Tusk i A.Lewandowskiej są raczej nietrafione, bo każda z nich w swojej działalności medialno-biznesowej jest niezależna. Oczywiście pomysł na biznes każdej z pań można akceptować lub nie i różnie go oceniać. Pewną wspólną częścią przekazu jest pokazywane się w roli matki i żony-partnerki oraz w roli opiekunki domu. Mężowie, partnerzy, występują bardziej jako dodatek lub tło. W przypadku konta K.Tusk (mowa o koncie biznesowym), faceci stanowią margines. Czy ktoś się dostraja do świata czy nie, to jego wolna wola. Cokolwiek zresztą to dostrajanie ma oznaczać. Dlaczego niby nie powinny rewitalizować świata? Bo to się nie podoba M.Środzie? Jeżeli M.Rozenek chce się pokazywać u boku męża jako opiekunka domu (kuchni) i dzieci, to jej sprawa. Podobnie z A.Lewandowską. Tego typu oceny, to brak szacunku dla cudzych wyborów.
Już zupełnie kuriozalne są uwagi dotyczące figury (szczupła sylwetka) i ubioru. W tym momencie poziom publicznej dyskusji pani profesor etyki sprowadziła do poziomu asfaltu i – jak rozumiem – z godnością przyjmuje, że na tym samym poziomie będzie oceniana. Z medycznego punktu widzenia osoba szczupła jest zdrowsza i ma mniejsze ryzyko zapadnięcia na szereg chorób w porównaniu z osobami z nadwagą. Nie widzę powodu, by to ukrywać. Jeżeli kobieta ma ochotę ładnie wyglądać i chce podobać się mężczyznom, to tylko przyklasnąć. Nie każdemu musi imponować styl M.Środy, czyli swetry, bluzy itd. M.Środa nie jest szczupła i jeżeli jest z tym szczęśliwa, to ok. Mam nadzieję, że przytyki dotyczące wyglądu nie są efektem zazdrości.
Trzy krytykowane przez M.Środę kobiety to różne światy. Najwięcej kontrowersji wzbudza pomysł na życie i zarabianie M.Rozenek, a potem M.Lewandowskiej. K.Tusk to raczej mocno inny świat. Mamy w Polsce wolność mediów i każdy ma prawo do własnego sposobu na zarabianie, życie i osiąganie szczęścia. Jeżeli komuś M.Rozenek nie odpowiada, to przełącza kanał tv na inny i wpaja dzieciom odpowiednie wzorce. Jeżeli kogoś przyprawia to o kompleksy lub zaczyna się przesadnie odchudzać i sprawdzać ile kosztują operacje plastyczne, to nie jest to wina M.Rozenek czy K.Tusk, ale słabej psychiki.
Mamy dość zróżnicowane media i ludzie mają wybór. Mogą zapoznawać się z przekazem M.Rozenek lub M.Środy. M.Środa najwyraźniej nie potrafi się z tym pogodzić.
Ja proponuję odwrócić obiektyw o 180 stopni , czyli na M.Środę. Co widzimy? Wcale nie małe parcie na szkło i chęć skupienia uwagi na sobie. Szokowanie otoczenia ostrością przekazu i zero-jedynkowymi ocenami. Media to kochają, stąd pani profesor jest często zapraszana do studiów tv i na łamy prasy czy internetu. Taka jest, czy też szokowanie w jej wykonaniu, to tylko inna odmiana celebryctwa? Możemy pogadać i o wyglądzie M.Środy. Że nieelegancko i że to przejaw chamstwa? A pani profesor może? Jeżeli ktoś jest zbyt fit i zbyt fajnie się ubiera, to pokrytykujmy tych nie-fit i tych, którzy do ubioru nie przywiązują wagi lub ‘dostosowują go’ do sylwetki.
Wpisy na facebooku M.Środy bardziej przypominają konta ludzi żyjących z medialnych prowokacji i skandali niż interesujący wykaz myśli osoby w stopniu profesora. Spojrzałem m.in. na wpis dotyczący Kościoła z 16 lutego. Prostacka krytyka Kościoła, wiernych i masą banalnych uogólnień i przerysowań. Taki niepohamowany upust antypatii.