No właśnie, kto winien. Czytam i czytam informacje z mediów i okazuje się, że kryzysowi na Cyprze winna jest ….. Unia Europejska. Publicystka z Rzeczpospolitej w ekonomicznym dodatku ze środy 20 marca, napisała pełen zarzutów pod adresem UE artykuł pod jednoznacznym tytułem: „Terroryści z eurogrupy”. Jak ktoś chce może UE nie lubić, ale robienie z UE i jej polityków chłopca do bicia powinno mieć pewne granice. Przerzucanie winy na UE i jej polityków jest tak naprawdę formą ucieczki przed przykrą prawdą dotyczącą Cypru i intelektualnym lenistwem.
W ocenie relacji UE – Cypr, opinie skupiają się na analizie propozycji i warunków jakie UE przedstawia Cyprowi. Zgadzam się, że UE reaguje niejednolicie wobec krajów w kryzysie . Ale czy aby na pewno musi?. Poszczególne kraje wymagające pomocy, to przypadek za każdym razem inny z punktu widzenia politycznego, miejsca w UE lub strefie euro, przyczyn i potencjalnych skutków kryzysu finansowego w tych krajach. Zresztą nieco dziwią mnie te analizy działań UE, wobec dość specyficznego pacjenta jakim jest Cypr.
Teoretycznie możne powiedzieć, że Cypr to kraj mały, więc niech UE da kasę, zagwarantuje depozyty i już. Stąd pastwienie się rzekome nad Cyprem, poprzez żądanie uszczuplenia depozytów w bankach nawet o 10%, wydaje się być szokiem. Ale czy aby na pewno?
UE uwarunkowała pomoc gospodarce Cypru i systemowi bankowemu, opodatkowaniem depozytów. Miało to być brutalne cięcie (czyli odebranie) do 10%. Chodziło o udział w kosztach walki z kryzysem i sygnał dla innych krajów, które kosztami walki z własnymi kryzysami chcą obciążyć inne kraje.
Dla świata rozwiniętego i demokratycznego, odebranie 10% depozytów, to jak na ruszenie świętości. To niemal ruszenie dogmatu na którym opiera się gospodarka wolnorynkowa. Ten dogmat to absolutne bezpieczeństwo depozytów. Tak naprawdę takie bezpieczeństwo nie istnieje w UE ani w Polsce. Bankowy Fundusz Gwarancyjny deklaruje zwrot 100% środków do wartości 100 tys. euro. Potem środki są redukowane o kilkanaście procent. Niestety przy kryzysie obejmującym cały sektor bankowy lub jego większość, BFG nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa (zwrotu) środków nawet do 100 tys. euro. Najlepszym zabezpieczeniem jest dobra kondycja sektora bankowego. Niecodzienne żądanie obciążenia depozytów jednorazowym podatkiem kryzysowym, wynika z wyjątkowości Cypru, w rozumieniu oczywiście negatywnym.
Cypr jest krajem, który pełni w pewnym sensie rolę raju podatkowego i finansowego centrum, m.in. dla niezbyt jasnych interesów. Problemy finansowe Cypru – co trzeba podkreślić – nie wynikają z winy UE. UE i euro, nie mają nic wspólnego z przyczynami problemów Cypru. Na Cyprze decydenci (politycy, bankowcy itd.) przy cichej akceptacji przynajmniej części obywateli, popełnili szereg błędów. Niestety, podobnie jak w Grecji, nikt nie poczuwa się do winy. Winna jest UE. Za co? Za to, że nie chce pomóc, zgodnie z kanonami bankowej sztuki i zasadami stosowanymi wobec innych krajów.
Ja bym jednak postawił pytanie, czy sam Cypr działał również zgodnie z zasadami stosowanymi w UE? Cypr opierał swoje funkcjonowanie w oparciu m.in. o formułę raju podatkowego i enklawy wolności. Kiedy zabawka się popsuła, wszyscy oczekują pomocy od niedobrej UE, która jest mniej wyrozumiała wobec swoich podatników i ‘wolności” (dla podejrzanego kapitału) w sektorze bankowym.
Mnie intryguje taki wniosek. Na naszych oczach pada raj podatkowy, ideał gospodarczej wolności, który ….. zwraca się o pomoc do krajów UE, oskarżanych o nadmierny fiskalizm.