Nie było to okrągła rocznica wyborów z 4 czerwca 1989 r. , ale całe szczęście że w końcu postanowiono Polakom przypomnieć o tej dacie i znaczeniu ówczesnych wyborów w naszej historii. Niby wszyscy o rocznicy pamiętają, ale z biegiem lat i sporów o znaczenie tamtego wydarzenia, ta ważna data zaczęła już znikać z narodowej świadomości. Ot po prostu stawała się jedynie jednym z wielu wydarzeń w procesie przejścia od socjalizmu z tzw. demokracją ludową (czyli żadną) do normalnej demokracji, wolności i gospodarki wolnorynkowej.
Powodów marginalizowania znaczenia wyborów z 4 czerwca 1989 jest kilka. Chyba najważniejszym z nich jest ogromna presja środowisk prawicowych, które wybory z 4 czerwca postanowiły traktować jako niepełne zwycięstwo i jeden z elementów kompromisu z „czerwonymi” na transformacyjne i powolne oddawania władzy. Na taką ocenę rzutuje silny spór polityczny miedzy środowiskami tzw. III i IV Rzeczpospolitej. Prawica jest w takich sytuacjach bezkompromisowa. To co III Rzeczpospolita uważa za sukces, IV Rzeczpospolita automatycznie stara się obracać w porażkę, współpracę z „czerwonymi” i rzekomo stracone szanse. Wybory z 4 czerwca 89 stały się ofiarą sporu. Trzeba też przyznać że ugrupowania polityczne które w wyborach 4 czerwca widzą przełomową datę, przez długie lata nie kładły nacisku na świętowanie ważnych rocznic. Między innymi z braku skłonności do wykorzystywania historii w swym politycznym programie. Wydaje się, ze pewna powściągliwość w świętowaniu ważnych rocznic wynika też z niezadowolenia części społeczeństwa ze skutków przemian ustroju politycznego i gospodarczego.
Nastawienie to postanowił zmienić prezydent Komorowski, który w ubiegłym roku rozpoczął proces odkłamywania i zawłaszczania historii, dokonywany od lat przez środowiska prawicowe. Prezydent chce też zaproponować inną niż proponuje prawica i środowiska konserwatywne, formę patriotyzmu i budowania dumy narodowej. Mamy się cieszyć rocznicami, a nie pławić w smutku, narodowej martyrologii i wzajemnych pretensjach. Z całą pewnością jest to (mocno spóźniona) forma reakcji na politykę historyczną kreowaną przez prawicę.
Działania prezydenta Komorowskiego na rzecz przypomnienia znaczenia wyborów z 4 czerwca 89 r. to jak najbardziej słuszny ruch. Czerwcowe wybory to w naszej historii wydarzenie przełomowe, a próby jego przemilczania czy marginalizowania, to po prostu zakłamywanie historii. Argumenty prawicy, że kilka kluczowych stanowisk w rządzie otrzymali aparatczycy starej władzy, w sejmie wskutek porozumienia dominowali członkowie PZPR i ugrupowań sojuszniczych, a pierwszym prezydentem był Wojciech Jaruzelski, wskazują iż prawica zdaję się nie brać pod uwagę ryzyka politycznego w tamtym okresie i ówczesnych uwarunkowań. Zarzuty te zresztą mają trzeciorzędne znaczenie, kiedy weźmie się pod uwagę, że do wprowadzenia w Polsce gospodarki wolnorynkowej walnie przyczynili się ….. posłowie z PZPR i prezydent Jaruzelski. Wtedy przez sejm i urząd prezydenta przeszły najtrudniejsze dla społeczeństwa reformy. Zabrzmi to może zaskakująco, ale dawni członkowie PZPR mieli większą odwagę we wprowadzaniu wolnego rynku niż dzisiejsi politycy PiS.