Polityk specjalnej troski

przez | 26 listopada 2013

Jest w Polsce polityk, o którego karierę troszczą się wszyscy. To Grzegorz Schetyna. Ten wpis nie jest jednak o nim, a o powszechnej trosce jakiej on doświadcza. Zatroskani reprezentują środowiska polityczne i publicystyczne różnych „odcieni”.  Przeróżne są  też motywy troski i jej szczerość. Generalnie cała ta troska wygląda dość śmiesznie i … przepraszam ….. cynicznie.

O Grzegorzu Schetynie od zawsze jest głośno. Że zdolny, że ambitny, że konkurent Tuska i że jego potencjalny następca. Do tego wspomina się o jego znacznym poparciu w szeregach PO, co w przypadku niepowodzenia w ewentualnej walce o przywództwo w PO, mogłoby się skończyć rozłamem.

Media prawicowe i politycy prawej strony kreują obraz polityka zdolnego, a przede wszystkim konkurenta dla Donalda Tuska. Politycy prawicowi unikają krytyki Schetyny, ale też – bo to polityczny wróg – rzadko kiedy mówią o nim dobrze. Dla nich ewentualne ambicje przywódcze Schetyny, to szansa na wewnątrzpartyjne walki i spory w PO, rozłam tej partii lub co najmniej usunięcie Tuska. W wydaniu medialnym, Schetyna nie wydaje się być jako lider, silnym rywalem dla J.Kaczyńskiego. Nie ma co ukrywać, że inteligencją i umiejętnością zadania ciętej riposty, Tusk bije na głowę Kaczyńskiego. Stąd więc czasami zaliczanie Schetyny do „wielkich usuniętych”, czyli Olechowskiego, Rokity, Gilowskiej.

 O ile motywację prawicy można zrozumieć, to nie rozumiem troski o realizację rzekomych ambicji politycznych i zawodowych (funkcje ministerialne) po stronie komentatorów nie-prawicowych. Kiedy tylko taki czy inny polityk ujawni swoje ambicje polityczno-zawodowe, komentatorzy polityczni natychmiast przypominają o skromności, braku kompetencji i sprowadzają takiego klienta do parteru. Tymczasem G.Schetyna traktowany jest inaczej. Słuchając komentarzy publicystów, to G.Schetyna nie może tak po prostu zostać zwykłym posłem. Partia powinna mu dać godną jego rzekomych ambicji polityczną posadę, mimo przegranej  w regionalnych wyborach. A jeśli nie to, to PO powinna była wykorzystać restrukturyzację rządu do znalezienia godnej posady dla G.Schetyny. Ciekawe, że nikt w tym wypadku nie pyta o kompetencje. Jak w przypadku nikogo innego, G.Schetyna ma ciche przyzwolenie na każdą funkcję. Ta sama grupa komentatorów nie dała nawet szansy niektórym nowym ministrom.

Przepraszam, czy bycie zwykłym posłem z dobrym jak na polskie warunki wynagrodzeniem, to zdaniem publicystów takie upokorzenie? Śmieszy mnie ten cały komitet wsparcia G.Schetyny z powodu dualizmu w dziennikarskich standardach. Dziwi też dlatego, że sam Grzegorz Schetyna unika politycznej bójki i ostrych komentarzy pod adresem Tuska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.