No kurczę, trochę skromności.

przez | 27 września 2014

Jedyne co łączy nagłośnione przez media sprawy Igora Ostachowicza i Marii Wasiak to ogromne kwoty jakie pojawiały się przy ich nazwiskach. Poza tym te przypadki się różnią. Dobrze że media je nagłośniły. To właśnie rola mediów. Szkoda tylko, że z wyciąganiem wniosków było już trochę gorzej.

Przypadek I.Ostachowicza zakrawa na skandal. Były doradca premiera, tak po prostu podejmuje nowe wzywanie na akurat stworzonym przez PKN Orlen stanowisku członka zarządu. Trudno uwierzyć w przypadkową zbieżność zdarzeń. I do tego ‘skromne’ wynagrodzenie roczne szacowane na ponad dwa mln zł. Żeby do tego jeszcze była informacja z uzasadnieniem tworzenia tego stanowiska na poziomie zarządu i informacja o konkursie (i konkurentach) na to stanowisko to ok. Tu się nie da uciec od wniosku, że zadziałał cały łańcuszek decyzji osób życzliwych i zainteresowanych wsparciem lub odwracaniem głowie i udawaniem że się nic nie widzi. Sam były doradca ds. wizerunku, tym razem o zasadach kształtowanie wizerunku zapomniał. Czy naprawdę wierzył, że media tego nie zauważą? To jakaś naiwność, którą były doradca premiera okazał w obliczu kariery i kosmicznego wręcz wynagrodzenia. Niesmaczne.

Przypadek Marii Wasiak to inna sprawa. Po odejściu z PKP odprawa należała się jej zgodnie z umową.  Media podały że to 510 tys. zł (odpowiednik rocznych zarobków). Tego typu odprawy czy rekompensaty za zgodę na niezatrudniania się przez określony czas u konkurencji to niemal standard na wyższych stanowiskach managerskich. Tu jednak moim zdaniem Maria Wasiak nie wytrzymała presji i zadeklarowała iż pieniądze przekaże na jedną z fundacji. W ten sposób sama prowokuje kolejne pytania z narzucającymi się odpowiedziami.

Ja jej deklarację dotyczącą odprawy odbieram w ten sposób, że sytuacja ją przerosła i bez większej refleksji szybko zrzekła się pieniędzy. Pokazała odwagę i dystans do pieniędzy? Niekoniecznie. Przepraszam za te ostre oceny, ale skoro w umowie o pracę (mniejsza o to jaką to miało formę) było mowa o odprawie i M.Wasiak taką umowę podpisała i zrzekła się tych pieniędzy dopiero po interwencji mediów, to wniosek może być chyba tylko jeden. M.Wasiak przekazała odprawę wyłącznie z powodu medialnej i politycznej presji.

Chciałbym jednak aby cały ten zgiełk o lukratywną posadę Igora Ostachowicza i odprawę (czy rekompensatę za zakaz pracy u konkurencji) zmusił nas do refleksji i dyskusji nad wynagrodzeniami managerów z najwyższych stanowisk. Chciałbym byśmy zaczęli dyskutować ile wart jest człowiek. Ja nie wierzę w managerów za kilkadziesiąt tysięcy zł miesięcznie. Zresztą oni sami też nie, na co wskazuje przykład I.Ostachowicza i M.Wasiak. Nie podjęli nawet próby obrony swojej wartości.

Chce uniknąć oczywiście dyskusji która bazowałaby na zwykłej ludzkiej zazdrości. Oczekuje w Polsce dyskusji o wynagrodzeniach osób na wysokich stanowiska. Skoro możemy rozmawiać o wynagrodzeniu i poziomie życia rolnika, górnika czy ekspedientki, to dlaczego do cholery nie można (nie wypada?) dyskutować o wynagrodzeniu managerów?

Problem z ich wynagrodzeniami wynika z tego, że są coraz bardziej oderwane od ich faktycznej wartości, wyników zarządzanych firm i oparte na uzasadnieniu w stylu: bo tyle się płaci na tych stanowiskach. Nie domagam się żadnej ustawy, która coś ograniczy czy czegoś zakaże. Jak wskazuje przykład wymienionych dwóch osób, ujawnienie ich wynagrodzeń i ich uzasadnień, wywołało popłoch. Czyżbyśmy więc poczuli, że coś jest nie tak prawda?

Nie lubię też uzasadnienia, że członkowie zarządów czy dyrektorzy to wąska grupa ludzi i na tle wyników firm to skromna kwota. Otóż nie. Analizy dla spółek giełdowych wskazują że wynagrodzenia zarządów potrafią nie są niestety mikroskopijną wartością. Ponadto proponuje porównać wartość odprawy pani Wasiak z problemami firmy. Podam taki detal. Na jednym ze zdjęć pani Wasiak pozuje w wnętrzu wagonu tzn. bezprzedziałowego. Otóż incydentalnie podróżuje w takich wagonach i zawsze jest problem z ustaleniem numerów miejsc, ponieważ tabliczki są wyjątkowo niefortunnie rozstawione. Gdy dyskusje (lub spory) nie pomagają, to musi rozstrzygnąć obsługa pociągu. Może więc zamiast pół mln odprawy ktoś wynajmie firmę consultingową żeby załatwić sprawę, skoro szefowie PKP nie radzą sobie z tym od lat. Podobnie z głośnika na wyremontowanym dworcu w Katowicach. Oczywiście nagłośnienie nie dość ze jest za słabe, to jest go za mało. Ale to już pewnie tradycja na polskich dworcach i tak musi być do końca świata.

Odprawa pani Wasiak pokazuje też nonsensy wynikające z podejścia : bo tak się płaci i takie są umowy. W efekcie pani na własne życzenie zmienia firmę i … dostaje na odchodne pół bańki.

Zarysowane wyżej problemy nie są bynajmniej domeną sektora publicznego. Od kilku lat media ekonomiczne analizują zarządy i ich zarobki w firmach giełdowych. Wnioski pojawiają się te same.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.