Ciekawi mnie czy górnicy mają świadomość jak na ich wizerunek wpływają akcje jak ta w kopalniach JSW. Czy im wstyd (w co wątpię) czy też – mówiąc po męsku i górniczemu – mają wszystko w dupie (przepraszam za słówko). Mają polityczną siłę, więc robią co chcą. Grają twardzieli i facetów z silnym kręgosłupem moralnym, ale rzeczywistość jest inna. Niestety całe to ‘twardzielstwo’ sprowadza się do skuteczniejszego wyszarpywania pieniędzy od państwa (tzn. podatników) i lekceważącym podejściem do majątku państwowego, czyli wszystkich obywateli.
Zarówno w przypadku KW jak i JSW mieliśmy (mamy) do czynienia z przedsiębiorstwami, które przeżywają poważne finansowe problemy. Tymczasem brać górnicza zupełnie nic sobie z tego nie robi. W razie czego zmuszą państwo do złagodzenia skutków zapaści, przejdą na wcześniejsze emerytury, wymuszą atrakcyjne programy odejścia z pracy (hojne finansowo) lub zmuszą rząd do zabezpieczenia im miejsc pracy.
Problem górników tym razem, nie sprowadzał się do dużego ryzyka utraty pracy, ale do przejścia na elastyczniejsze formy naliczania wynagrodzenia (w zależności od wyników kopalń i wydajności) i rezygnację z niektórych finansowych przywilejów. To w końcu nie są ludzie którzy pracują za wynagrodzenie minimalne, ale za kilka tysięcy złotych.
Moralności i świadomości ekonomicznej w zachowanie górników nie ma wcale (mam na myśli tych co strajkują). Ekonomicznie rzecz biorąc tkwią mentalnie w socjalizmie i nie wykazują najmniejszej nawet ochoty na zmianę tego. Kpią sobie z opinii publicznej.
A moralnie? Szkoda gadać. Żenada. Na manifestacjach chamstwo i kompletny brak kultury. Wyzwiska i wulgarne słownictwo na takim poziomie, że podziwiam ich jak mają odwagę iść do kościoła w niedzielę. Prostackie wyzwiska pod adresem prezesa JSW nie wystawiają górnikom najlepszej oceny. No ale faceci byli wyraźnie dumni z siebie, że mogą komuś głośno ubliżać i nie staną za to przed sądem. No i związkowy twardziel Dominik Kolorz strzeli w mediach słynnym już „ciulem” odmienianym przez przypadki, wierząc że będzie podziwiany jak rewolwerowiec w westernie.
Na oczach górników tajemniczy rzekomo manifestanci (jest wersja że kibole) świetnie się bawili w wojenkę z policją. To ze niszczyli budynek ich firmy górnikom jak widać nie przeszkadzało. W końcu wg górniczej moralności, jak cudze, to można niszczyć. Smutne jest to że rzucali twardymi przedmiotami w policję, co mogło prowadzić do ran i okaleczeń. Dobrze, że policja sprawnie zareagowała. Jedyne na co było stać twardzieli z kopalń, to idiotyczne zarzekanie się że oni niewinni. A nawet jeśli, to wystarczyło, żeby górnicy mocno tupnęli nogą, a cała ta hołota rzekomo kibolska, uciekłaby gdzie pieprz rośnie.
Górnicy są tylko pozornymi twardzielami. Chcą pracować tylko w państwowych firmach, bo tak wygodniej. Chcą wysokich emerytur, których nie pokrywają w całości swoim składkami.. No sorry, ale co to za twardziele którzy są mocni w gębie, ale w z zderzeniu z problemami ekonomicznymi potrafią tylko wyciągać rękę do innych i nie mają odwagi prosto do kamery uzasadnić dlaczego obywatele mają dofinansowywać ich uprawnienie emerytalne i wcześniejsze przejścia na emeryturę. Mamy więc świetnie wynagradzanych emerytów górniczych i podobną liczbowo grupę bardzo nisko uposażonych emerytów. Dopłacamy do twardzieli ze Śląska i oferujemy ewentualnie pomoc społeczną i emerytury minimalne armii skromnie żyjących emerytów.
Bo górnik ma dobrze zarobić? (jak powiedział jeden z protestujących). Cóż, wypadałoby w końcu zaakceptować, że wynagrodzenia zależy od możliwości finansowych firmy. Jak mogę siebie wyceniać na 20 tys. zł. ale szefostwo mojej firmy zapewne się zgodzi że może i jestem tyle warty, ale zaproponuje bym spróbował u innego pracodawcy. Po drugie mierzi mnie już wysłuchiwanie, jak to ciężko na kopalni. Przepraszam, ale czy ktoś zmusił tych ludzi do tej pracy? No nie, sami wybrali. Podobnie reaguję na pytanie „ a na dole byłeś” (tzn. czy zjechałem kilkaset metrów pod ziemię?). Nie, nie byłem (nie licząc Wieliczki oczywiście), ale ja mogę zapytać : a maturę i studia zaliczyłeś? Uczysz się popołudniami języka obcego? Bo ja tak, ponieważ tego oczekuje mój pracodawca. Ja nie widzę powodu obnosić się z moimi kwalifikacjami, bo nie uważam się za kogoś lepszego z tego powodu, ale i niech górnicy nie próbują wzbudzać, wstydu, podziwy czy cholera wie czego jeszcze tymi kilkuset metrami pod ziemią. Nie oni jedni mają ciężką i niebezpieczną pracę.
Argument z chęcią powrotu do pracy był smutny. Górnicy podobno chcą wrócić, ale pod warunkiem że szef kopalni odejdzie. Uważam, że nie pracownikom ani związkowcom decydować kto jest szefem kopalni. No chyba że to będzie ich własność. Ale górnicy są cwani, wolą pracować na państwowym bo tylko w firmach państwowych można demonstrować focha. Śmieszyli mnie więc faceci z głodowego strajku, którzy podobno chcieli wrócić do pracy narażając niby to swoje zdrowie, ale pod warunkiem…..że szef kopalni odejdzie. No to chcieli do tej pracy wrócić czy nie. Bo szef JSW na drodze do pracy im nie stał.
Nie lubię tykać spraw prywatnych i cudzych zwyczajów, ale pod warunkiem, że ktoś nie przerzuca na mnie swoich kosztów. Chodzi o słynną już śląską górniczą rodzinę, z żoną w domu. Ten śląski mit został i teraz przypomniany w kontekście wynagrodzeń. Jednak z komercyjnych stacji pokazała oczywiście taką rodzinę. No oczywiście górnik chce przynieść sporo kasy do domu, bo musi utrzymać sienie, żonę i dzieci. Okazało się, że lekko nie jest, ale nikt nie zapytał dlaczego żona górnika nie poszła do pracy. Bo nie wypadało. Bo śląski mit. Generalnie za każdym razem wynika z tego typu przekazów, że w wynagrodzeniu górnika trzeba doliczyć jego żonę. Mnie się jednak wydaje (ba, jestem przekonany), że decydowanie się na niepracującą żonę to decyzja prywatna górnika i jego problem, a nie pracodawcy. Chciałbym zobaczyć scenkę…powiedzmy, górnik na emeryturze prowadzi osiedlowy sklepik spożywczy. W tego typu punktach pracuje się na ogół za minimalne wynagrodzenie lub niewiele więcej. Więc – jak rozumiem – pytam o pracę, zgadzam się na 1,7 tys zł. Po czym dodaję,… ze mam niepracującą żonę więc niech pan emerytowany górnik pomnoży mi wynagrodzenie x2. I….mam rozumieć, że z radością na twarzy pan emerytowany górnik daje mi na żonę. No ciekawy jestem, ciekawy.