Zadałem pytanie: sztuka czy historyczny kontekst w …….kontekście Oskara za Idę. W polskim światku okazało się to jedno z istotniejszych pytań. Chodzi oczywiście o światek polityczno-światopoglądowy. Tzw. (przez prawicę) portale mainstreamowe odnotowały z nieskrywaną satysfakcją zdobycie oskara za film Ida. I w końcu trudno się dziwić, bo to sukces. Tymczasem po wejście na portale prawicowe niemal cisza. Brak informacji lub rzadziej informacja zdawkowa na poziomie innych bieżących wydarzeń. Ot, bez specjalnego uniesienia i z obowiązkowym dodatkiem…, że film kontrowersyjny i krzywdzący dla Polaków. Poszło o pokazanie Polaków w niekorzystnym świetle (antysemityzm itp).
Idy nie oglądałem i nie wiem czy obejrzę. Rzadko kiedy szukam w kinie głębszych doznań. Ot, moje subiektywne podejście. Nie zmienia to faktu że bardzo mi miło i że bardzo się cieszę z odniesionego sukcesu. Nasza twórczość została w świecie zauważona i nagrodzona najważniejszym w świecie filmowym wyróżnieniem. Tak samo ucieszyłbym się z Oskara z dziedziny baletu, mimo iż nawet siłą na balet nikt mnie nie zaciągnie.
Strona prawicowa jest bardzo wyczulona na polski antysemityzm. Formalnie go nie neguje, ale stara się wskazać że to margines i że na tle naszej martyrologii i tragizm polskich dziejów (w tym w czasie II wojny) to pestka. No i standardowy przy tym argument, wręcz jak mantra, że Żydzi po wojnie zasilali aparat komunistycznej przemocy i dręczyli naród polski.
Mimowolnie pojawił się ciekawy dylemat na prawej stronie: statuetka czy milczenie. Przeważyła druga opcja. Artystyczny sukces padł w obliczu polskiego focha i historyczno-politycznych sporów.
Sądzę, ze podstawowy błąd prawicy polega na nieprzyjmowaniu, iż film jako część świata artystycznego nie jest od przekazywania światu historycznej prawdy w odpowiednich proporcjach. Ida jest przedstawieniem ludzkich losów i postaw na tle trudnych historycznych wydarzeń i ich społecznych skutków. Polskiemu antysemityzmowi nie sposób zaprzeczyć, bo nie dość że nie był tak zupełnie marginalny, to bywał tragiczny w skutkach dla samych Żydów w czasie ostatniej wojny. Prawica ma tez problem z wątkiem antysemickim, bo nie chce uczestniczyć w rozliczeniu się z nim, co tylko pogłębia frustrację na prawicy. Próbuje tą przykrą część naszej historii przemilczeć.
Film nie jest od nauki historii tak jak i piosenka, mimo że obydwie formy sztuki mogą faktycznie mieć silny wpływ na postrzeganie jakiegoś fragmentu przeszłości przez widzów czy słuchaczy. Jesteśmy wobec tego faktu tak samo bezsilni jak wobec tego, że Polacy niechętnie uczą historii lub łatwo zatrzymują się na schematach. Pomysły z dodaniem napisów w filmie o roli Niemców w zagładzie Żydów są śmieszne. Zresztą nasze skromne w tym doświadczenie okazało się manipulacją historyczną na potrzeby bieżącej geopolityki. Mam na myśli wniosek podany na koniec filmu Ogniem i mieczem.
Czy film wykrzywia wizerunek Polaków? Być może u niektórych widzów taki wizerunek się utwierdzi. Ale czy wobec tego mamy zakazywać niektórych tematów, uznanych za niewygodne? Wydaje mi się jednak, że na nasz wizerunek większy wpływ mają piłkarze w lidze niemieckiej czy angielskiej, polscy urzędnicy w instytucjach UE czy siatkarze (itd.). Ci co chcą to zobaczą, że nasz kraj odnosi coraz większe sukcesy. Sądzę że ci sami ludzie postrzegają Idę jako artystyczny sukces a nie podlizywanie się zachodniej opinii publicznej by zdobyć nagrodę. Dla mnie Ida to kolejne potwierdzenie że potrafimy stworzyć coś wyjątkowego, co – w oczach jurorów – zasługuje na najwyższą ocenę.
Tak dochodzimy do zarzutu o świadome wprowadzenie w Idzie wątku żydowskiej martyrologii dla zwiększenia szansy na sukces. Ida nie jest pierwszym filmem z antysemityzmem w dalszym lub bliższym tle, w Polsce i na świecie. Nie siedzę w głowie reżysera i nie wiem co spowodowało osadzenie filmu w takich a nie innych realiach historycznych. Nie zmienia to jednak faktu że antysemityzm jest znany (w rozumienia znaczenia zjawiska) wśród zachodniej opinii publicznej, stąd film z ludzkimi losami osadzonymi na tym tle jest po prostu bardziej zrozumiały. Film o Papuszy czy Nikiforze byłby dla widowni zachodniej mało zrozumiały. Bądźmy też uczciwi, antysemityzm z jego skutkami w XX w był wyjątkowo dramatycznym wydarzeniem i na tym tle nasze polskie traumy wojenne są na drugim planie.
Wbrew pozorom film z wątkiem antysemickim i rozliczeniowym nie gwarantuje zapewne sukcesu. Reżyserzy z krajów postkomunistycznych i bliskowschodnich produkują setki filmów rozliczeniowych z historią w prostym schemacie: losy człowieka na tle systemu. Do tego dochodzi popularny wątek rozliczenia z antysemityzmem podejmowany m.in. przez kino zachodnie. Ida równie dobrze mogła paść ofiarą znużenia nadmiarem filmów rozliczeniowych ze zgranym schematem ludzkich losów i dokonywanych wyborów na tle zbrodniczego systemu.