Spór o logo Solidarności. A weźcie sobie je panowie związkowcy w chol….

przez | 13 października 2016

Co jakiś czas wybucha spór o logo Solidarności. Tym razem przedstawiciele NSZZ Solidarność zawiadomili prokuraturę przy okazji tzw. czarnych protestów. Przedstawicielki protestujących użyły transparentu wzorowanego na słynnym plakacie wyborczym z 1989 r., gdzie na tle napisu Solidarność była sylwetka Johna Wayne’a. Zamiast aktora była czarna sylweta kobiety.

No ale związkowcy chronią swoje logo i kategorycznie sobie nie życzą, by było ono używane przeciwko populistycznym prawicowym rządom PiS. Nie rozumiem, po co niektóre z organizatorek protestu broniły się argumentem, że logo Solidarności to znak wszystkich Polaków i symbol walki o demokrację i wolność słowa. Skoro związek upiera się od dawna, że logo jest jego i reaguje alergicznie na używanie go w walce z PiS i kościołem, to niech tam.

Po prostu nie rozumiem tego kolejnego zniżania się do sporu ze związkowcami o moralne prawo do znaczka Solidarności. NSZZ wystarczająco już te logo ośmieszył i sprowadził do roli dodatku do logo PiS. W końcu logo Solidarności nie było i nie jest protestującym kobietom do niczego potrzebne. Logo Solidarności zdeprecjonowało się już lata temu i dla mnie może tak pozostać. Związek na swojej stronie podaje podstawę prawną w oparciu o którą broni prawa do logo. Jest tam mowa głównie o robotniczym zrywie i samych robotnikach. Ale o tym, że logo było też dla wielu Polaków znaczkiem nadziei, wolności wypowiedzi, praworządności itd. mowy już nie ma. Pod tym logo walczyło bardzo wielu ludzi. Również nie-robotników i bez nich Solidarności, w jej robotniczej części, może by i dzisiaj nie było. Już samo zawężenie prawo do logo dla związku i robotników jest moralnym oszustwem, co dobrze pokazuje jaka zapiekłość jest po stronie NSZZ.

Związek coraz bardziej logo Solidarności ośmiesza i deprecjonuje. Nie widzę powodu by związkowcom w tym przeszkadzać. Jedna czy dwie dekady i logo Solidarności będzie już tylko zdezawuowanym symbolem wykorzystywanym przez garstkę związkowo-politycznych działaczy pokroju Janusza Śniadka itp.

Mogło logo Solidarności być uniwersalnym znakiem, jednym z kilku kojarzonych z Polską. Ale nie jest i raczej już nie będzie. W migawkach zagranicznych stacji na symbol lepiej się nadaje niszczenie berlińskiego muru. A kto wie, mogła być stoczniowa brama. 

Proponuje przestać się upokarzać sporami o logo i solidarnościową historię. Niech się związkowcy z Solidarności i politycy PiS bawią we własnym gronie. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.