Rzeź Wołyńska. A co jeśli nigdy nie osiągniemy zgody z Ukraińcami i nie usłyszymy ‘przepraszamy Was’?

przez | 15 lipca 2024

Mija kolejna rocznica Rzezi Wołyńskiej. Różnie ją obchodziliśmy, bo trochę nie wiemy do końca jak. Z jednej strony publiczne media, które rocznicę odnotowały. Z drugiej, środowiska skrajnie prawicowe, konserwatywne, które rytualnie rozdrapywały rany w poczuciu bezradności i braku rozliczenia makabrycznych wydarzeń sprzed ośmiu dekad.  Ciągle oczekujące od Ukraińców przeproszenia.

Nie neguję zbrodni wołyńskiej. Tylko, ze to jak z tej traumy wyjdziemy, zależy w niemałym stopniu od nas. Obawiam się, że Ukraińcy nam w tym nie pomogą. Nie usłyszymy od nich tego oczekujemy i co zapewne powinniśmy usłyszeć.

Historycy z obydwu stron powiedzieli już chyba wszystko i obawiam się, że więcej nie uzyskamy. Rzeź miała miejsce i to na skalę masową. Różnimy się oceną zasięgu zbrodni. Ukraińscy historycy pomniejszają jej skalę na kilka sposobów. Ograniczają okres trwania mordów i terytorialny ich zasięg. Usilnie też wpisują tą tragedię w szereg kontekstów, historycznych uwarunkowań itd. Jak każda nacja, mają problem z zaakceptowaniem faktu, że przodkowie dokonywali rzeczy haniebnych.

Proponowałbym jednak, dla zasady i treningu, wysłuchać strony ukraińskiej. Tzn. ich wersji. Dotarło do mnie kilka faktów, które nasi historycy pomijają, bo nam tak wygodnie. Samej zbrodni Ukraińców oraz jej oceny i tak to nie zmienia.

Co jeśli tak już zostanie? Tzn. my swoje, a Ukraińcy swoje? Co gorsza oni to zbrodnią tak nie żyją jak my. Zapewne dlatego, że jak każdy naród, każda społeczność, wypierają świadomość popełnienia zbrodni.

Co jeśli Ukraińcy nie ustąpią? Mamy ich co miesiąc odpytywać czy przeproszą? (pomijam kwestię dostępu do miejsc pochówku zamordowanych). Zamkniemy granicę na jakiś okres za każdym razem, gdy nas zignorują?

W ramach ćwiczenia intelektualnego proponuję spojrzeć na nas. Lekcji żydowskiej nie przerobiliśmy. Nie udało się. Prawda o Jedwabnem się nie przyjęła powszechnie. Nie chcemy słuchać o zbrodniach przodków na żydowskich sąsiadach. Z prawdy o rozstrzelaniu rodziny Ulmów i okolicznościach w jakich się to rozgrywało, przyjmujemy tylko tą część, jaka nam jest wygodna. To doprawdy takie dziwne, że Ukraińcy bronią się przed przykrą prawdą o swoich przodkach? Mamy to na nich wymuszać, wykorzystując uzależnienie m.in. od Polski w czasie wojny jaką muszą toczyć?

No to odwróćmy przykład.

My i Niemcy. Rzeź Wołyński to drobiazg przy tym, co uczynili nam Niemcy w czasie wojny. Zniszczony kraj, wymordowany znaczny odsetek Polaków. Poza oficjalnym poczuciem winy Niemców, wiele więcej od nich nie dostaliśmy. I jak się okazuje, wiele nam to nie przeszkadza. Emigrujemy do Niemiec, zbieramy szparagi i podcieramy pupy niemieckim babciom w domach opieki. Od lat na polskich ulicach festiwal fascynacji niemiecką motoryzacją. No i, że się zapytam, gdzie polska duma?

Niestety. Może być tak, że my i Ukraińcy pozostaniemy przy swoich zdaniach. Nie zmienia to faktu, że mamy prawo temat z Ukraińcami uporczywie poruszać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.